czwartek, 28 marca 2013

Dreamer's Ball

"Różnica między rzeczywistością a powieścią jest taka, że powieść musi być sensowna."

...Chyba, że to powieść o małym gangu rządzącym światem z pokoju Presley Robinson.


Prolog, czy coś.
O naszym Centrum Dowodzenia 
Poznajemy Mackenzie i wszystko się zaczyna 


_________________________________________________________________________

Bohaterowie:

LUCY
(Lise-Lotte)
„Take me, take me,
Take me to the dreamers ball!
I'll be right on time,
And I'll dress so fine,
You're gonna love me when you see me,
I won't have to worry!
Take me, take me!
Promise not to wake me till it's morning
It's all been true”
Ta niewielka wzrostem, prawie-dorosła dziewczyna reprezentuje sobą więcej, niż widać na pierwszy rzut oka. Niby taka niepozorna, w kwestiach społecznych prawie przezroczysta, rozpoznawalna wyłącznie dzięki swoim soczyście pomarańczowym włosom, a jednak otwarta przez przyjaciół, okazuje się całkiem barwną postacią. Mieszka z przybranymi rodzicami, których szanuje, ale nie pamięta, by kiedykolwiek poczuła, że są jej prawdziwą rodziną, jak to jest z jej małym gangiem. Wiecznie zagubiona, zamyślona, zagadana, zasłuchana w nowo usłyszanej piosence, nigdy nie wie do końca co się właśnie wokół niej dzieje. Ma tysiące zainteresowań i nigdy się nie nudzi. Szkoła jej zdaniem jest przeszkodą na drodze do samospełnienia, więc kolokwialnie mówiąc: ma ją głęboko w dupie. Czasem trochę zbyt poważna, wszystko bierze do siebie i przeprasza w nadmiarze, czym wciąż irytuje znajomych. Uderzyłeś się ręką w stół, zupełnie sam? Nieważne, Lucy czuje się winna. Kryje w sobie mnóstwo skrajności i sama często nie wie jakie ma zdanie o różnych sprawach. Ma naturę efekciary, cokolwiek robi – musi wyjść tak, żeby się podobało. Dba o opinię przyjaciół, ale co sądzą  obcy, nie ma szczególnego znaczenia. Przynajmniej dopóki nie próbują jej oceniać.


PEGGY
(Zzuzz)
“I take a step outside,
And I breath the air,
And I slam the door,
And I'm on my way!
I won't lay no blame,
I won't call you names,
'Cause I've made my break,
And I won't look back!
I've turned my back
On those endless games “
Jeśli szukasz wirtuoza gitary, prędzej czy później na nią trafisz. Cały wolny czas poświęca na rozwój muzyczny zespołu, w którym gra, śpiewa, pisze piosenki, załatwia koncerty i kontrakty… Niby w Stormbreakers występuje jeszcze parę osób, ale wszyscy wiedzą, że Peg potrafiłaby jednocześnie napieprzać w garnki i zasypywać słuchaczy milionami mistrzowskich riffów. Bo czemu miałaby nie potrafić? Gdyby zechciała zostać prawnikiem, wszystkie wielkie firmy biłyby się o jej usługi, gdyby została lekarką, jak to planowała nim zatopiła się do reszty w nutach i tabulaturach, kolejki do jej gabinetu ciągnęłyby się kilometrami. Taka już jest, że czegokolwiek nie robi, daje z siebie sto procent, a może i nawet więcej, jeśli jej na czymś bardzo zależy. Potrafi wszystkich przekonać do swoich pomysłów, których ma dwieście na minutę. Każdy moment ma zaplanowany i nigdy na nic nie ma czasu, a mimo to jej przyjaciele zawsze mogą liczyć na chwilę rozmowy. Przekłada znajomych ponad wszystko, dlatego byłaby gotowa wybiec z własnego koncertu, by pocieszyć załamaną koleżankę. Nudzą ją zwykłe filmy akcji i potrafi zasnąć w najlepszych momentach „Miasta Strachu.” Nie cierpi wstawać wcześnie w wolne dni, jeśli już takie się zdarzają i niewielu śmiałków ma na tyle odwagi by w takiej sytuacji ją obudzić.


Macy
(Sonn)
On such a breathless night as this,
Upon my brow the lightest kiss,
I walked alone.
And all around the air did sway,
My lady soon will stir this way,
In sorrow known.
The White Queen walks and the night grows pale,
Stars of lovingness in her hair”
Ma swoje tajemnice, którymi nie lubi się dzielić, choć dla przyjaciółek robi czasem wyjątki. Zwykle nie mówi o sobie, chociaż buzi nie zamyka prawie nigdy. Między strofami nuconych piosenek, wymyślanych na poczekaniu rymowanek, pokręconymi filozoficznymi rozprawami na życiowe tematy, można czasem usłyszeć jak mówi do siebie, czy przedmiotów codziennego użytku. Jeśli do tego dodać jej rozmaite dziwne upodobania i zachowania, można odkryć, że jest po prostu zdrowo walnięta. Uwielbia przesiadywać na dachach budynków z dobrą książką i kubkiem kakao. Albo czegoś mocniejszego, ale w kubku, bo co to za frajda pić z kieliszka, czy szklanki? Wszyscy wiedzą, że kubki są najlepsze. Zwłaszcza takie ze śmiesznymi nadrukami. Nie widzi szczególnego sensu w czesaniu włosów, przynajmniej dopóki potrafi jeszcze zza nich coś zobaczyć. Lubi dużo się uśmiechać, ale potrafi też przepłakać całą noc, bo nie wyszło jej ciasto. Te wahania nastrojów potrafią czasem zdenerwować, ale na Macy nie da się gniewać dłużej niż minutkę. Każdy kto ją lepiej pozna, musi od razu ją pokochać. Taka już jest, chociaż do tej pory nie znalazł się jeszcze żaden wyjątek, który potwierdzałby tę regułę. 



POLLY
(Misa Mikaela)
I try and mend the broken pieces,
I try to fight back the tears,
They say it's just a state of mind,
But it happens to everyone!
How it hurts - deep inside,
When your love has cut you down to size.
Life is tough - on your own,
Now I'm waiting for something to fall from the skies
And I'm waiting for love”
Można by pomyśleć, że jej imię doskonale pasuje do jej przesłodkiego charakteru, kiedy się widzi jak konsumuje kolejny kawałek szarlotki i kolejną malinową landrynkę, ale to byłoby odrobinę mylne wrażenie, bo równie dobrze potrafi ubrać swoje stare glany i zdewastować przystanek autobusowy. Twierdzi że absolutnie nie ma słuchu i nigdy nie śpiewa przy innych, ale gust muzyczny w ocenie przyjaciół, ma akurat zupełnie w porządku. Zaczytuje się fantastyką i kolekcjonuje komiksy, które zajmują prawie cały jej pokój. Uwielbia zmieniać swój wizerunek, więc często przefarbowuje włosy, kupuje mnóstwo ubrań i dodatków, po czym biega za koleżankami, by robiły jej zdjęcia. Teoretycznie tego nie lubi i zarzeka się, że właśnie dlatego nie chce zostać celebrytką, bo zasypaliby  paparazzi, ale kiedy już zdecyduje się na sesyjkę, musi mieć pewność, że wyjdzie absolutnie oszałamiająco. To głównie ona jest odpowiedzialna za dziesiątki opasłych albumów pełnych zdjęć całej grupy przyjaciół, bo ta druga strona aparatu odpowiada jej o wiele bardziej. Ponieważ trudno znaleźć czas, by nauczyć się na egzaminy, kiedy szaleje się z kamerą po mieście, ma drobne problemy w szkole. Nie cieszy to bardzo jej profesorskiej rodzinki, ale przecież od dawna podejrzewała, że ta cała genetyka to jedna wielka ściema. 


MACKENZIE
(Satanae)
Forget your singalongs and your lullabies,
Surrender to the city of the fireflies,
Dance with the devil in beat with the band,
To hell with all of you hand in hand,
But now it's time to be gone,
La, la, la, la, forever forever!
Here comes the Black Queen”
Kiedyś serdecznie nie mogła znieść własnego imienia; potem stwierdziła, że w zasadzie mogła trafić gorzej. Tak przynajmniej łatwo zapadała w pamięć, szczególnie jeśli do nietypowego imienia dodać nietypową osobowość… No cóż, takich jak ona z pewnością nie ma wiele. Trudno powiedzieć za co lubią ją ludzie, ale lubią na pewno. Jak na złośliwą, ironiczną i szczerą do bólu ma wielu dobrych przyjaciół. Może to dlatego, że tak naprawdę wcale nie jest taka okropna, jak chciałaby się wydawać. W przeciwieństwie do koleżanek ma bardziej ambitne plany na przyszłość, więc wytrwale chodzi na zajęcia i wykłady (nie na wszystkie oczywiście, bez przesady) z torbą pełną zeszytów na notatki, złote myśli, które mogłyby przyjść jej do głowy podczas kolokwium z pedagogiki. W ramach praktyk zawodowych chciała dorobić sobie jako opiekunka do dzieci, ale po pierwszym razie stwierdziła, że woli żywić się czerstwym chlebem, niż raz jeszcze dać się na pożarcie słodkim dzieciaczkom, które zmieniają się w wysysające duszę potwory zaraz po wyjściu rodziców. W wolnym czasie gra na gitarze, rozbija po mieście na swojej kochanej desce i straszy Bogu ducha winnych przechodniów swym ledwo widocznym przez ciut przydługawe i wiecznie rozwiane włosy obliczem w odrobinkę zbyt mrocznym makijażu. 


SAM
(Dolar Tequila)
She keeps Moet & Chandon in her pretty cabinet,
'Let them eat cake' she says,
Just like Marie Antoinette.
A built in remedy for Khrushchev and Kennedy,
And anytime an invitation you can decline.
Caviar and cigarettes well versed in etiquette,
Extraordinarily nice”
Wie jak się zachować w każdej sytuacji, chociaż nie zawsze wykorzystuje tę wiedzę, czasem woli postać I pośmiać się z tych, którzy nie mają pojęcia co robić i miotają się histerycznie, wykrzykując hasła bojowe obok niepohamowanego łkania. Cały wolny czas spędza w parku nad jeziorem i rzadko się zdarza, żeby pozwalała komuś przybłąkać się tam razem z nią, nawet jeśli to ktoś z jej przyjaciół. Nie ukrywa, że podobnie jak Polly nie wdała się w porządnych rodziców, ma duszę buntownika i wcale jej to nie przeszkadza. Poczułaby się równie dobrze w hippisowskiej komunie, jak i wśród stada rozszalałych punków. Jest naturalną blondynką, ale farbuje włosy na czarno, bo nie lubi, kiedy ludzie mają ją za idiotkę, tylko z powodu koloru włosów. Na to miano trzeba sobie zasłużyć czymś więcej. Chociaż jest muzykalna i grę na pianinie ma w małym paluszku, nie lubi kiedy ktoś jej słucha.  W jej torebce można znaleźć dosłownie wszystko, od zapalniczki, przez pilota od telewizora i latarkę, po zestaw noży. Wydaje prawie wszystkie swoje zarobki na buty, bo wciąż upiera się, że w tych na pewno nie odłamie obcasów. Chociaż nienawidzi mundurków szkolnych, gdyby nie one, spędzałaby całe dnie wybierając w co się ubrać.



 
PRESLEY
(Parlay)
Don't touch me now
Don't hold me now
Don't break the spell Darling, now you are near
Look in my eyes
And speak to me
The special promises I want to hear
Las palabras de amor
Let me hear the words of love
Despacito mi amor
Love me slow and gently”
Zupełnie zakręcona artystyczna dusza. Sztalugi, pędzle, aparat, to wszystko tylko część tajemniczych akcesoriów, które wypełniają całe jej mieszkanie (nie wspominając o ciemni w piwnicy). Uważa się za zupełnie wolną, nikt ani nic nie jest w stanie jej powstrzymać, kiedy coś wymyśli i się uprze. Nikt nie wie co się dzieje w jej jasnej główce, a dzieje się sporo. Wszędzie nosi ze sobą szkicownik, w końcu nie wiadomo kiedy natknie się na coś wartego uwiecznienia. Ma mnóstwo dobrych znajomych, wszyscy ją znają, ale najwięcej czasu spędza z przyjaciółkami. Często maluje ich portrety, którymi potem je zasypuje, kiedy akurat wydała oszczędności na nowy obiektyw i nie ma za co kupić bożonarodzeniowych prezentów. Lubi chodzić na zakupy i oglądać rzeczy, których i tak nigdy nie kupi. Zawsze jest zabiegana, chociaż na dobrą sprawę ma bardzo dużo wolnego czasu. Pracuje dorywczo w niewielkiej księgarni, odkąd rzuciła studia architektoniczne, potem prawnicze, filologiczne i w końcu medycynę. Widocznie studia nie są dla niej. Uwielbia jazdę na rowerze i rolkach, bo nie ma to jak poczuć ten wiatr we włosach. Jeśli coś ją zestresuje, zaczyna palić, i to nie jednego papierosa ani nie dwa.


 GWEN
(Puszak)
Wlaking down the street shooting people that I meet with my rubber tommy water gun
Here come the deputy he’s gonna come and get me
I gotta get me get up and run
They got got the sirens loose
I ran right outa juice
They’re gonna put me in a cell if I can’t got to heaven
Will they let me go to hell
Stone cold crazy you know”
Pół dzielnicy drży ze strachu na samą myśl, że mogłoby ją spotkać. Drugie pół już ją spotkało i wciąż nie może dojść do siebie. Przyjęła sobie za cel spróbować w życiu wszystkiego, ale dziwnym trafem to, co nieodpowiednie i zakazane, jakoś zawsze bardziej przypada jej do gustu. Może trudno w to uwierzyć, kiedy się patrzy na jej śliczną buzię, ale w kieszeni zawsze nosi nóż sprężynowy, a zapalniczką podpala nie tylko papierosy. Sieje zamęt gdziekolwiek się nie pojawi, ale potrafi też być największym słodziakiem na świecie. Lubi malować paznokcie i zawsze dba o włosy czego nie można powiedzieć o jej garderobie widząc poprzecierane spodnie i ponaciągane koszulki. Nikt nie wie gdzie mieszka, ani czym się zajmuje by mieć co włożyć do garnka, bo bardzo niechętnie wspomina o swojej przeszłości. Ma mocną głowę i nieraz to właśnie ona magicznym sposobem odprowadza wszystkich do domów po kolejnej imprezie. Nie boi się niczego ani nikogo, jeśli coś jej się nie podoba nie ukrywa tego, bo niby dlaczego miałaby to robić?




GUNSI





VEVA & MAGGIE
(Veronique & Maggie)
There are plenty of ways that you can hurt a man,
And bring him to the ground!
You can beat him,
You can cheat him,
You can treat him bad and leave him
When he's down!
But I'm ready! Yes I'm ready for you,
I'm standing on my own two feet!
Out of the doorway the bullets rip,
Repeating to the sound of the beat”
Dwie… Nie do końca normalne koleżanki, które większość czasu spędzają w barach i klubach całego Los Angeles. Nie ma takiej imprezy, na której ich nie ma, choć przecież to fizycznie niemożliwe. Ewentualnie w spokojniejszy dzień można je spotkać na ławeczce pod monopolowym na Sunset. Każdemu są w stanie dać dobrą radę, a nawet cały zestaw. Szczególnie jeśli akurat jej nie potrzebujesz. Pojawiają się zawsze w najmniej oczekiwanym momencie i są raczej niechętnie przyjmowane przez otoczenie (zwłaszcza przez policję), bo jakieś tajemnicze sprawy łączą je z Gwen Allister.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

A może by tak komentarz? Chociaż kropeczkę, co? Więcej motywacji, to w końcu więcej rozdziałów ;__;