poniedziałek, 22 października 2012

Prolog

No cóż, wiem że mam już mnóstwo opowiadań i nie powinnam zaczynać nic nowego, ale chcę prawdę mówiąc napisać cokolwiek, a niczego innego nie potrafię. Rozdział "My World" powinien pojawić się jakoś niedługo, bo mam już połowę, także jeśli ktoś na to czekał, to można się cieszyć xD A to jest prolog do czegoś nowego, co być może będę kontynuować, bo mam jakiś pomysł, ale zobaczymy jak to wszystko wyjdzie... xD Wiem, że krócej się nie dało (i chyba w tym momencie powtarzam słowa Veronique, ale to naprawdę jest megamegakrótkie), ale trudno. To jest prolog i to ma być krótkie, a treściwe. I mam nadzieję, że jest. I niejasne. ;D Także to tyle, można już zdychać, zapraszam! xD





„Idź do ludzi,
Śmiało.
Z ufnością do ludzi.

Patrz w oczy,
Śmiało.
Głęboko w oczy.

Krocz naprzód,
Śmiało.
Wciąż naprzód.

Tak „śmiało” i „śmiało”
Wciąż mówią i mówią,
„Z ufnością, miłością, honorem”

A ja spoglądam na swoje dłonie
I tak nieśmiało jak tylko sie da,
Otwieram w kieszeni nóż sprężynowy.”


Zapisała na kartce te parę wersów bez żadnego konkretnego przesłania i zgniotła wystrzępioną kartkę papieru. Podeszła cicho do lustra; tylko deski skrzypiały nieprzyjemnie pod jej nogami. Spojrzała w pękniętą, szklaną taflę i otworzyła szeroko ciemne oczy.
- Mogłabyś wyładnieć, wiesz? – Rzuciła nieprzyjemnym tonem. Spróbowała przeczesać włosy palcami, ale były zbyt splątane. Potarła zimną dłonią brudny policzek. Na poddaszu kamienicy przy jednej z bostońskich ulic nie było zbyt ciepło tamtego marcowego popołudnia. I niewiele cieplej było w jednym z tych przytulnych pokoików mieszczących się parę pięter niżej. Jego właścicielka siedziała przy otwartym szeroko oknie i nuciła zasłyszaną gdzieś melodię.
Na drugim końcu ulicy, w jednym z tych wiecznie zadymionych, pełnych dźwięków głośnych rozmów i nastrojonych tylko ‘na ucho’ gitar, barów, pięciu pochylonych ku sobie mężczyzn próbowało skutecznie przekrzyczeć klubowy gwar i rozpocząć nowy rozdział w historii muzyki.
- Wyjść do ludzi? – Syknęła złowrogo dziewczyna z poddasza, zawiązując ciężkie buty. – Czemu nie? Ale potem niech nie żałują, że tak mówili.
Potem wszyscy mieli żałować, ale tamtego marcowego popołudnia, nie wiedziało o tym jeszcze żadne z nich.

14 komentarzy:

  1. No więc AAAAAAAAAAAAAAAAAAA ryczę. No serio! Gdzieś tam napisałaś, że jak się jest nie w nastroju t się ryczy przez każdą pierdołę. No i ja teraz też ryczę, przez to kilka zdań na początku prologu. Nie wiem, czy sama to pisałaś, czy zerżnęłaś z jakiej mnie popularnej piosenki lub najpopularniejszego utworu świata; nie obchodzi mnie to. Przepisałam to sobie do zeszytu z rowerkiem na okładce. I to fioletowym długopisem, którego używam tylko do zapisywania czegoś ważnego (Lol, tak serio to dopiero go znalazłam, i to chyba mojej matki, ale co tam xD)
    Kurwa, nienawidzę czytać dobrych, genialnych prologów bo wtedy się jaram a nie do końca wiem czym. Ba, kompletnie nie wiem czym, ale jaram się i jaram i to takie głupie xD Znaczy nie prolog głupi, prolog genialny! Sonn głupia xD
    Dobra, wychodzi na to że wiersz/piosenka/ballada/szanta/limeryk/oda/sratatata na początku tworu jakaś wielce popularna nie jest, bo skopiowałam fragment do wujka googla i przeniósł mnie tu, więc chyba to normalne ze nie znam xD
    I skoro mnie nazywasz Rogerem naszej blogsfery, to Ty musisz być jakimś nad nad Rogerem, a obie dobrze wiem że nie ma czegoś takiego. A więc teraz pokuszę się o takie stwierdzenie:
    Jesteś Benem naszej blogsfery,
    i chuj.
    <3

    OdpowiedzUsuń
  2. *___* Lizelotto! W końcu coś dodałaś! A w dodatku to COŚ jest tak piękne, że się cholernie jaram (podobnie jak Sonn: też sama nie wiem czym). W każdym razie podoba mi się i nie mogę się doczekać ciągu dalszego. W pamięci szczególnie utkwiło mi to piękne zdanie "Na drugim końcu ulicy, w jednym z tych wiecznie zadymionych, pełnych dźwięków głośnych rozmów i nastrojonych tylko ‘na ucho’ gitar, barów, pięciu pochylonych ku sobie mężczyzn próbowało skutecznie przekrzyczeć klubowy gwar i rozpocząć nowy rozdział w historii muzyki." wyczuwam zajebistość, jak zwykle, ale i tak nie mogę się doczekać! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Misiu, czekam na więcej. No. I tak w ogóle to jesteś zajebista. I tego. Fajnie. XD

    OdpowiedzUsuń
  4. Na wstępie chciałam powiedzieć, że tekst zapisany przez bohaterkę opowiadania mógłby być bardzo fajnym wierszem.
    Ciężko jest się przełamać i wyjść do ludzi, kiedy ktoś ma niską samoocenę i masę kompleksów. Ciężko się ośmielić, kiedy jest się nieśmiałym. Ale czasami los człowiekowi sprzyja. I wtedy zdarza się CUD. Ów człowiek pod wpływem impulsu opuszcza swoje poddasze w kamienicy, wychodzi na ulicę i patrzy na świat zupełnie inaczej niż do tej pory. Dostrzega, że w gruncie rzeczy jest wiele innych osób, takich samych jak on, z którymi potrafi się porozumieć. I życie zmienia tor. Ale na CUD trzeba cierpliwie czekać i nie poddawać się na starcie.
    Pozdrawiam,
    http://sunsethollywood.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. CÓRKO ŻYJESZ!!!! <3 <- słita$ne serduszko dla Ciebie :)

    W końcu żyjesz, cała, zdrowa i w dodatku nawiedzasz nas z tym oto Cudem powyżej. Kurwa, bardzo, bardzo mi się podoba, lubię takie rzeczy, takie niezchizowo-filozoficzno-psychologiczne (eeee? xD). Kocham Cięę, czekam na schizowe My World z obluzowaną szczeną i nawet nie wiesz jak zacieszam że jesteś xD

    Mam nadzieję, że widziałaś mój komentarz z kieszonkowym, bo teraz bym Ci go dała więęceeeej, ale z komórki nie mam jak DD:
    Nie wiem co napisać no, padło mi na musk (znowu -.-) i ten no... Nie zwiewaj więcej!!!!


    LIZZIE MODLĘ SIĘ DO CIEBIE (i do Szatanu też, i do wielu innych mych Bogów, choć Szatanu to taki bardziej Szatan a nie Bóg, ale, no... xD)

    Pokój nam wszystkim.
    I z Duffem Twoim. (<-- moje ulubione powiedzenie ostatnio, fajne, nie? {Adleropeta: Fajne, zwłaszcza fajny wzrok katechetki na religii -.-}] xDDD

    Pierdolę. :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie licząc tych wersów to jest 13 zdań (chyba, że się rąbnęłam gdzieś w obliczeniach). 13>5 i to nawet 2,6 razy większe. W dodatku w większości są to zdania złożone, stąd wniosek: to wcale nie jest aż tak krótkie. Znaczy, w ogóle to jest, w porównaniu do chociażby twoich rozdziałów, ale na prolog idealnie. I w sumie, mimo że o głównej bohaterce (zakładając, że wspomniana tutaj ciemnooka dziewczyna jest główną bohaterką) jest wspomniane niewiele, to sporo można wywnioskować. Po pierwsze, najprawdopodobniej mieszka sama, na co wskazuje stan mieszkania (pęknięta tafla lustra, skrzypiąca podłoga), a także domniemana aspołeczność. No właśnie, aspołeczność. Ostatnia wypowiedź bohaterki wskazuje, że zawsze musi postawić na swoim i nieszczególnie przejmuje się zdaniem innych - jest raczej typem buntowniczki.
    Ok, przejdę teraz do analizy wersów. A więc, jest to wiersz biały, pięciostrofowy (pentastrofowy), przy czym każda strofa składa się z trzech wersów. Pierwsze trzy strofy są apostrofą kierowaną do czytelnika lub do samego podmotu lirycznego, który tylko je cytuje, na co wskazują następne dwie strofy. Ewidentnie widać jednak, że podmiot liryczny nie bierze tych rad do siebie - wręcz przeciwnie, ma swój własny sposób na życie, który zapewne zostałby jednak odrzucony przez społeczeństwo. Można także przyjąć, że wspomniany "nóż sprężynowy" jest jedynie metaforą, swoistym symbolem buntu. Nagromadzenie przysłówków w wierszu sprawia, że czytelnik odnosi wrażenie, że podmiot liryczny wie lepiej od niego, co należy robić, niekoniecznie dlatego, że posiada doświadczenie, ale może po prostu czuć się lepszy dzięki zachowywaniu się w opisany przez siebie sposób. Taką funkcję spełnia przede wszystkim słowo "śmiało", będące, rzecz jasna, zachętą, aby jednak spróbować żyć inaczej.
    Voila! xD Dobra, jak jeszcze żyjesz to gratis dorzucę do tej analizy "jem zupę" (aczkolwiek z przerobionym zakończeniem) po łacine :D
    Christopher - C; Pablo - P
    P: Christopher! Christopher!
    C: Quid vis?
    P: Edo.
    C: Quid?
    P: Iusculum.
    C: Bene sapiat.
    P: G-G-Gratias ago.
    Tak właśnie :D

    Sit vis tecum! xD

    To znaczy "niech moc będzie z tobą" jakby co :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow.. tylko tyle jestem w stanie powiedzieć. No dobra, nie będę taka wredna (chociaż ostanio wszyscy mi mówią, ze jestem wredna) i powiem, a raczej napisze cos więcej. Tylko tak muszę się zastanowic co takiego, bo ten prolog wbił mnie w moje krzesło i teraz mi się myślenie wyłączyło, haha. No jeszcze trzeba wziąć poprawkę na to, iż jest 10 rano, a ja dopiero co wstałam, a wczoraj poszłam spać o 4 rano.. w sumie, to było już dziś. No dobra, bo zaczynam gadać tu głupoty nie związane z tym prologiem. Hmm, to już się ogrniam.

    Wiersz, piosenka, nie wiem, co, coś co ma charatker liryczny, to tak idealnie pasuje do mnie. Mi też ludzie (czyt rodzice) często mówią, abym wyszła tak po prostu do ludzi, bo odkąd skończyłam liceum, to w sumie siedzę w domu. A mi chyba jest tak dobrze. Jednak, takie gadanie, żeby wyjść, zeby gdzies się udzielać (jakoś nie widzą tego, że jestem w wolontarcie) to jest bardzo męczące. Może dla nich to jest proste tak po prostu wyjść i tyle. No dla mnie już mniej, bo trzeba mieć do kogo iść. A bohaterka opowiadana, chyba też ma problem z tym, aby do tych ludzi iść. W sumie, to ja się tak teraz zastanawiam kim ona jest. Bo te jej ostanie słowa, to mi pasowały na jakaś psychopatkę, która lata z nożem po ulicy, haha. Dlaczego? No bo wyjdzie, ale żeby potem nikt tego nie żałował. To może siedzi na tym strychu dla dobra całego ogólu ludzkości, haha. No nie ma to jak współczucie u ludzi, którzy mają coś nie tak z glową i własnie biegają z nożem, albo siekierą. Aczkolwiek nie twierdze, że głowna bohaterka taką własnie osobą jest. Hmm... może być to też jakaś szara myszka, może być to osoba chora na HIV, haha.. taaaa, to by była nawet ciekawa opcja. Chyba takiego czegoś jeszcze w opowiadaniach nie było. Ale dobra, może przestanę zastanawiać się kim ta dziewczyna jest, bo zaraz wyjdą mi tu jakies dziwne rózne toerię.

    A teraz przejdę do samego opisu. No właśnie on wywołał u mnie to wow... poczułam się, jakbym czytała jakaś dobrą książkę. No nie często tak się czuje czytając blogowe opowiadania, bo to jednak nie jest łatwo wskoczyć na taki poziom. Ale tu właśnie tak się poczułam i w sumie nie wiem, co mam powiedzieć. Miałam wrażenie, że ja to wszystko widzę, czuje, słyszę i tak dalej. W sumie, to sobie gdzieś tam siedzę z boku i nie czytam, a obserwuję. Hmm i nie mam tu żadnych zastrzeżen. Do niczego nie mogę się przyczepić. Ah, co za szkoda. Ja tak lubię się czepiać, dlatego jestem podobno wredna, haha.

    To ja czekam na pierwszy rozdział :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. CEGIEŁKO <3
    PRZECZYTAŁAM TO, JAK TYLKO WSTAWIŁAŚ, ALE MUSIAŁAŚ POMYŚLEĆ NAD KOMENTARZEM.... POMYŚLEĆ... HAHAHAHHAHAHAH XD
    "A ja spoglądam na swoje dłonie
    I tak nieśmiało jak tylko sie da,
    Otwieram w kieszeni nóż sprężynowy.”

    KURWA. TEN PROLOG MA TAKI FAJNY KLIMACIK. UWIELBIAM TO <3 TWÓJ TALENT PRZEWYŻSZA.... NIE WIEM KOGO, N0 SORRY, ALE JESTEŚ PRZEŚWIETNA I CIĘ KOCHAM (TO WIESZ, INACZEJ BYŚ NIE BYŁA MOJĄ CEGŁĄ). TA LEKKOŚĆ PIÓRA (UWAGA?, TO BYŁA PRÓBA UDAWANIA MĄDREJ. POWIODŁA SIĘ?)... TO JEST PO PROSTU ZAJEBISTE I JUŻ TO KOCHAM. I CZEKAM, CZEKAM, NA MY WORLD, A POTEM NA NOWY TEGO, BO BAAARDZO PROSZĘ <3

    A JUŻ MIAŁAM SIĘ POSKARŻYĆ, ŻE U CIEBIE TAK DŁUGO NIC.

    OdpowiedzUsuń
  9. O MOJA FRANIU FRUSZCZANTE! O.O
    PRZECZYTAŁAM KILKA DNI TEMU, JEDNAK MOJA MAMA POSTANOWIŁA DAĆ MI SZLABAN (3 W TYM MIESIĄCU, CO SOBIE BĘDZIE ŻAŁOWAĆ, NIE? -.-) TO KOMENTUJĘ DOPIERO DZISIAJ, I PRAKTYCZNIE JESTEM TU NIELEGALNIE, WIĘC WIESZ... MUSZĘ BYĆ JAK TEN NINJA! *.* ZAWSZE CHCIAŁAM BYĆ ŻÓŁWIEM NINJA! *_________*
    ZGODZĘ SIĘ Z MIKAELĄ, PROLOG RZECZYWIŚCIE MA HAJNY KLIMACIK. POWIEDZIAŁABYM, ŻE TAKI MHROCZNY JAK TEN... TENTEGO, CHOLERA, NIC NIE WYMYŚLĘ :C
    GŁÓWNA BOHATERKA WYDAJE SIĘ MI BYĆ TAKA ANTYSPOŁECZNA, HEHESZKY, TEŻ JESTEM TAKA ANTYSPOŁECZNA. NIE LUBIĘ LUDZI, OPRÓCZ CZŁONKIŃ TSJO XD DOBRA, DOSYĆ O MNIE. NIE BD PRZYNUDZAĆ, JESZCZE W DODATKU U CIEBIE (POTRÓJNY CAPS) NA BLOGU ŻESZ.
    W KAŻDYM RAZIE ZAPOWIADA SIĘ TAJEMNICZO, NIC NIE WIEM Z PROLOGU I CZEKAM NA KOLEJNY ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Dopsz... Szatanu załącza mózg do centrali i stara się napisać treściwy, wnikliwy komentarz dotyczący każdego zdania, żeby Lizelotta miała co poczytać, bo przecież jej się po tym spektakularnym zniknięciu i jeszcze bardziej spektakularnym powrocie należy, nie? No... To zaczynam!
    O kit! Zabiłam komara, nawet na niego nie patrząc! +10 punktów za technikę :D A teraz serio, do rzeczy...
    Boże, ale Ci będzie nudno, ale Ci się będzie chciało rzygać tymi pochwałami, ale będziesz się szczerzyć do tego monitora... Już sobie to wszystko wyobrażam, normalnie!
    WIERSZYK: Można powiedzieć, że jak najbardziej trafiony w grupę społeczną czytającą Twój blog. Bo większość z nas jest taka inna, że na pewno patrzy na ludzi z taką nieufnością i możliwe, że czasem pogardą (dla Gimbazy, na przykład), więc jeśli Twojego autorstwa, to gratulacje wyczucia.
    PIERWSZE ZDANIE: Jak można powiedzieć, że te kilka słów nie miało przesłania?! To trzeba być nastolatką, normalnie!
    DRUGIE ZDANIE: Mmm... Nie wiem, czy masz pojęcie, ale to zdanko nadaje klimat całemu prologowi. Mistrzu!
    TRZECIE ZDANIE: Kim, do jasnego wyszczerzu Adlera, jest ta dziewczyna? I gdzie ona się znajduje?!
    CZWARTE ZDANIE: O nie, kurwa! Jak mawia mój osobisty przywódca mentalny, czyli Frank Zappa : "Może wy jesteście ładni, ale nas jest, kurwa, więcej!"
    PIĄTE ZDANIE: Hyhy... Zaraz wyskoczy ktoś z Schaumy i zaczną jej rozczesywać włosy, wciskając szampon na cienkie i przetłuszczone ^^
    SZÓSTE ZDANIE: O Duffie Nazarejski, nie wiem, jak to zrobiłaś, ale kocham Cię za to, że użyłaś "chłodnego marcowego popołudnia" *.* Uwieeeelbiam takie rzeczy w opowiadaniach, a pytanie brzmi, SKĄD WIEDZIAŁAŚ?!
    SIÓDME ZDANIE: Czyli główna bohaterka ma ciekawą sąsiadkę... Opcje są dwie; albo się znienawidzą, albo się polubią i razem wypierdolą do LA!
    ÓSME ZDANIE: Czuję, że tą melodią jest jakaś piosenka Gunsów, aczkolwiek wciąż mam nadzieję, że nie zmarnujesz tego prologu żadnym zespołem, bo jest za dobry na farfocla.
    DZIEWIĄTE ZDANIE: A to zdanie zabija moją głupawą nadzieję. No cóż... bywa...
    DZIESIĄTE ZDANIE: Czy możliwe, że ta laska jest psychopatką *.* To byłoby zbyt piękne!
    JEDENASTE ZDANIE: To ja mam tak samo, jak mi mówią, żebym przez jeden dzień była poważna "Żebyście potem nie żałowali!" xD
    DWUNASTE ZDANIE: Najcudowniejsze zakończenie prologu jakie w życiu widziałam i nie, nie mam na myśli TYLKO blogów. Pamiętaj, że w życiu przeczytałam ponad tysiąc książek, więc... Czuj się lepsza niż Stephen King :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Jejka jeej, jakie to boskie !
    Przyznam się szczerze, że na bieżąco to jestem tylko z "Friend will be friends". Głupio, wiem.
    Wracając do nowego opowiadania z tego co tam wyzytałam, domyślam się, że będzie ono o naszych kochanych Pistoletach i Różach :D
    Dziewczyna wydaje się być strasznie ciekawą postacią, taką mroczną.
    Ostatnie zdanie mnie rozbroiło.
    Ten komentarz to w ogóle jakaś masakra. Powiem tylko, że nie mogę się doczekać rozdziału i jak tylko chwilkę znajdę to się postaram nadrobić jeszcze resztę opowiadań :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak się rano obudzę to będę wszystko nadrabiać a póki co zapraszam na nowy rozdział na http://tacy-pozostaniecie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Napisałabym jakiś sensowny komentarz, ale za bardzo się jaram tym co przeczytałam w prologu. Postać tej dziewczyny jest intrygująca, mimo, że nic o niej jeszcze nie wiem. Mam nadzieję, że szybko dodasz pierwszy rozdział tego opowiadanka i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Dżizas Chrajst ! To jest takie zajebiste, że przed oczami mi się pojawiły same brudne, rockowe bestie w stylu Slasha czy Morrisona, a uwierz, że myślę o zajebistych ludziach tylko wtedy, gdy czytałam coś zajebistego. W ogóle teraz czytam autobiografię Keitha Richardsa, więc automatycznie mi się skojarzyło XD Dziewczyno, jesteś moją królową, naprawdę. I małe zalążki weny się we mnie pojawiają dzięki tobie. Taka Rakietowa Królowa blogosfery hahahaha.

    "Na drugim końcu ulicy, w jednym z tych wiecznie zadymionych, pełnych dźwięków głośnych rozmów i nastrojonych tylko ‘na ucho’ gitar, barów, pięciu pochylonych ku sobie mężczyzn próbowało skutecznie przekrzyczeć klubowy gwar i rozpocząć nowy rozdział w historii muzyki." A to jest takie zajebiste, że stwierdzam, że mogłabym to sobie wytatuować na czole! :D

    U mnie nowy i megamegamega bardziewny rozdział, tak to jest jak się nie ma za grosz weny.

    OdpowiedzUsuń

A może by tak komentarz? Chociaż kropeczkę, co? Więcej motywacji, to w końcu więcej rozdziałów ;__;