„PRETTY TIED UP”
- Usiądź tutaj – powiedziała wysoka blondynka w obcisłym,
policyjnym uniformie i puściła do niego oko. – zaraz ktoś przyjdzie cię
przesłuchać. Jak cię wypuszczą, zadzwoń... – dodała, wręczając mu złożoną
karteczkę z numerem telefonu. Schował ją do kieszeni i czekał. Miał nadzieję,
że to ona będzie go przesłuchiwać. Ewentualnie jakaś jej koleżanka. Wtedy
wyszedłby pewnie od razu... Wystarczyłby jeden z jego zestawu uśmiechów Rogera Taylora na wszystkie okazje. Ale
oczywiście musiał mieć pecha (albo po prostu dobrze go tam znali) i po chwili
do pokoju przesłuchań wtoczył się tęgi wąsacz z pączkiem w ręce i lukrem na twarzy.
- Ntoyyyaktbyo?? – wymlaskał plując przy tym rozciapcianym ciastem i posypką na blondyna. Ten skrzywił się, otarł twarz rękawem jaskrawego, pomarańczowego (średnio gustownego...) kostiumu, który dali mu na czas pobytu w areszcie (no nie mógł taki nagi chodzić przecież) i uniósł brwi, dając policjantowi do zrozumienia, że nie zrozumiał. Grubas przełknął resztkę swojego pączusia i powtórzył:
- Pytałem jak to było. Co pana łączyło ze Stellą Hopes? Co robił pan w jej domu? Dlaczego pan ją zabił? – mężczyzna rzucał pytanie za pytaniem.
-Nikogo nie zabiłem! – powtórzył po raz niewiadomo który tego dnia Roger. – Poszedłem tylko do łazienki, a jak wyszedłem, to ona już nie żyła!
- Taaa – odpowiedział grubas znudzonym tonem. – Zawsze się tak mówi. Jak będziesz współpracował i się przyznasz, to dostaniesz mniejszy wyrok. – Nakłaniał Taylora „przyjaznym tonem.”
- Dobra, niech ci będzie – westchnął w końcu perkusista. – Wszystko ci opowiem...
- Ntoyyyaktbyo?? – wymlaskał plując przy tym rozciapcianym ciastem i posypką na blondyna. Ten skrzywił się, otarł twarz rękawem jaskrawego, pomarańczowego (średnio gustownego...) kostiumu, który dali mu na czas pobytu w areszcie (no nie mógł taki nagi chodzić przecież) i uniósł brwi, dając policjantowi do zrozumienia, że nie zrozumiał. Grubas przełknął resztkę swojego pączusia i powtórzył:
- Pytałem jak to było. Co pana łączyło ze Stellą Hopes? Co robił pan w jej domu? Dlaczego pan ją zabił? – mężczyzna rzucał pytanie za pytaniem.
-Nikogo nie zabiłem! – powtórzył po raz niewiadomo który tego dnia Roger. – Poszedłem tylko do łazienki, a jak wyszedłem, to ona już nie żyła!
- Taaa – odpowiedział grubas znudzonym tonem. – Zawsze się tak mówi. Jak będziesz współpracował i się przyznasz, to dostaniesz mniejszy wyrok. – Nakłaniał Taylora „przyjaznym tonem.”
- Dobra, niech ci będzie – westchnął w końcu perkusista. – Wszystko ci opowiem...
***
Dopiero po paru godzinach Dorothy odważyła się wyjść ze
swojej kryjówki. Cała była roztrzęsiona. Kto to był? Sylwetka wydała jej się dziwnie znajoma,
ale nie widziała twarzy, ani w ogóle głowy. Po co tu przylazł? Kimkolwiek był,
nie miała pojęcia, czego mógł tu szukać. No, chyba, że jej. Ale po kiego chuja?
To pozostało dla niej zagadką. W L.A znała niewielu ludzi, przyjaciół nie
miała. Jedynie siostrę, z którą czasami mogła porozmawiać. I teraz właśnie
poczuła przemożną ochotę na taką gadkę-szmatkę o różnych pierdołach. Wypadła z
domu i wydając ostatnie drobne na taksówkę (w której nawiasem mówiąc,
śmierdziało papierosami i rzygami. Być może jechał nią niedawno jakiś prawdziwy
rockman. Albo inny żul...) i udała się prosto na Earnshaw Avenue. Dom był zamknięty
na cztery spusty, ale coś musiało się tu dziać, bo na ścieżce pełno było śladów
opon (najfajniejszy ślad był na ulicy, w poprzek do pasów ruchu. Musiał tu
parkować jakiś zajebisty kierowca...) i butów. Drzwi były zaklejone policyjna
taśmą. Ciekawe gdzie ją dostali? I czemu siostra nie zaprosiła jej na taką
fajna imprezę? Zrobiło jej się trochę przykro. Ponieważ nie miała już
pieniędzy, a pieszo nie chciało jej się iść taki kawał, usiadła na schodkach
prowadzących na taras i po chwili przysnęła, opierając się głową o poręcz.
***
Slash wpadł do salonu, grając na widzianej tylko przez
siebie gitarze i potrząsając włosami.
-Nanananaaa... She's pretty tied up, oohh... nanana... She's pretty tied up! – podśpiewywał sobie pod nosem przechodząc obok Izzy’ego i Stevena do kuchni. Po chwili dotarło do niego, co zobaczył i wrócił się kawałek. Spojrzał ponownie na drugiego gitarzystę, który spał sobie smacznie, przykryty różowym, puszystym (nawet dość czystym!) kocykiem i pochrapywał słodko. Potem odwrócił głowę i popatrzył z kolei na Adlera, który był przywiązany do krzesła i miał usta zakneblowane błękitną włóczką (skąd się, do kurwy nędzy, wzięła w tym domu włóczka?!!?!). Kiedy mózg Hudsona przetworzył te informacje, chłopak roześmiał się.
- Hahahaha!! – Izzy przewrócił się na drugi bok – Haha!! She's pretty tied up... zanucił ponownie. W akcie litości umiłował się nad biednym Popcornem i wyjął mu włóczkę z ust i odwiązał go od krzesła. Chłopak spadł na podłogę. Slash wzruszył ramionami i skierował się z powrotem do kuchni. – Duff... – mruknął do siebie kręcąc głową i wznosząc oczy do nieba (albo raczej do sufitu kuchennego). Wziął z lodówki butelkę mleka poszedł na górę, do siebie (no i w sumie też do Axla, bo teraz mieli jakby wspólny pokój...)
-Nanananaaa... She's pretty tied up, oohh... nanana... She's pretty tied up! – podśpiewywał sobie pod nosem przechodząc obok Izzy’ego i Stevena do kuchni. Po chwili dotarło do niego, co zobaczył i wrócił się kawałek. Spojrzał ponownie na drugiego gitarzystę, który spał sobie smacznie, przykryty różowym, puszystym (nawet dość czystym!) kocykiem i pochrapywał słodko. Potem odwrócił głowę i popatrzył z kolei na Adlera, który był przywiązany do krzesła i miał usta zakneblowane błękitną włóczką (skąd się, do kurwy nędzy, wzięła w tym domu włóczka?!!?!). Kiedy mózg Hudsona przetworzył te informacje, chłopak roześmiał się.
- Hahahaha!! – Izzy przewrócił się na drugi bok – Haha!! She's pretty tied up... zanucił ponownie. W akcie litości umiłował się nad biednym Popcornem i wyjął mu włóczkę z ust i odwiązał go od krzesła. Chłopak spadł na podłogę. Slash wzruszył ramionami i skierował się z powrotem do kuchni. – Duff... – mruknął do siebie kręcąc głową i wznosząc oczy do nieba (albo raczej do sufitu kuchennego). Wziął z lodówki butelkę mleka poszedł na górę, do siebie (no i w sumie też do Axla, bo teraz mieli jakby wspólny pokój...)
***
-No nareszcie – wyskrzeczał Rose podpierając się pod boki. –
Co tak długo, kurwa mać?! Krowę doić poszedłeś, czy kurwa co?! – Rudzielec był wyraźnie
zirytowany. – Bobby’emu chce się pić!! – dodał z wyrzutem wskazując ręką na
swoje łóżko.
- Nic, kurwa, nie doiłem, ja pierdolę... zamknij ryj... NO ZAMKNIJ, KURWA, RYJ!!
- Ćśśś... nie stresuj go! – szepnął Rudy. Wyrwał mu z ręki butelkę. – Ja się tym lepiej zajmę! Ty prostaku, kurwa twoja mać... – dodał pod nosem.
- Nie moja cholerna wina, że ten tępy chuj McKagan przywiązał Stevena do krzesła! A na to nawet nie licz! – dodał wskazując na butelkę. Rzucił się, by mu ją odebrać, ale Axl Rose nigdy nie poddaje się bez walki. Po chwili obaj zwijali się na podłodze walcząc o te pół litra mleka (zresztą niekoniecznie świeżego)...
- Nic, kurwa, nie doiłem, ja pierdolę... zamknij ryj... NO ZAMKNIJ, KURWA, RYJ!!
- Ćśśś... nie stresuj go! – szepnął Rudy. Wyrwał mu z ręki butelkę. – Ja się tym lepiej zajmę! Ty prostaku, kurwa twoja mać... – dodał pod nosem.
- Nie moja cholerna wina, że ten tępy chuj McKagan przywiązał Stevena do krzesła! A na to nawet nie licz! – dodał wskazując na butelkę. Rzucił się, by mu ją odebrać, ale Axl Rose nigdy nie poddaje się bez walki. Po chwili obaj zwijali się na podłodze walcząc o te pół litra mleka (zresztą niekoniecznie świeżego)...
***
Ellie wpadła jak burza na komisariat i rzuciła się na
pierwszą osobę w niebieskim uniformie, jaką zobaczyła. Była to szczupła
blondynka z końskim ogonem i długimi, czerwonymi paznokciami.
- Ej, ty! – wrzasnęła na nią brunetka. – Kiedy wyjdzie Roger Taylor?!
- Nie udzielamy takich informacji. – odpowiedziała tamta wyniośle.
- A gdzie jest? Chcę z nim pogadać!
- Jesteś z rodziny? – zapytała blondyna kpiącym tonem. – Jest na przesłuchaniu. – dorzuciła oglądając te swoje krwiste szpony.
-Jestem jego DZIEWCZYNĄ, jeśli chcesz wiedzieć – powiedziała Ellie zadzierając dumnie głowę. – I zamierzam tu na niego poczekać. – dodała, siadając na stojącym pod ścianą krześle i zakładając nogę na nogę. Ostentacyjnie nie patrzyła policjantkę.
- Aha... dziewczyną. To szkoda, bo właśnie nie dalej jak godzinę temu się ze mną umówił – uśmiechnęła się szyderczo ta zdzira i wyszła kręcąc tyłkiem.
- Głupia pinda. A z nim też sobie porozmawiam, niech tylko wyjdzie! – rzuciła w przestrzeń i stwierdziła, że musi coś zrobić ze swoimi paznokciami. Może indyjski róż by jej odpowiadał...?
- Ej, ty! – wrzasnęła na nią brunetka. – Kiedy wyjdzie Roger Taylor?!
- Nie udzielamy takich informacji. – odpowiedziała tamta wyniośle.
- A gdzie jest? Chcę z nim pogadać!
- Jesteś z rodziny? – zapytała blondyna kpiącym tonem. – Jest na przesłuchaniu. – dorzuciła oglądając te swoje krwiste szpony.
-Jestem jego DZIEWCZYNĄ, jeśli chcesz wiedzieć – powiedziała Ellie zadzierając dumnie głowę. – I zamierzam tu na niego poczekać. – dodała, siadając na stojącym pod ścianą krześle i zakładając nogę na nogę. Ostentacyjnie nie patrzyła policjantkę.
- Aha... dziewczyną. To szkoda, bo właśnie nie dalej jak godzinę temu się ze mną umówił – uśmiechnęła się szyderczo ta zdzira i wyszła kręcąc tyłkiem.
- Głupia pinda. A z nim też sobie porozmawiam, niech tylko wyjdzie! – rzuciła w przestrzeń i stwierdziła, że musi coś zrobić ze swoimi paznokciami. Może indyjski róż by jej odpowiadał...?
Indyjski róż... To właśnie ten kolor jaki przybrała moja twarz, gdy przeczytałam twój komentarz o przyrodniczych (mózg rozjebany). Jaki Bobby, kuźwa? Od kiedy to palce karmi się mlekiem?
OdpowiedzUsuńI mam dziwne wrażenie, że gdyby Roger chodził nagi, to blond pinda miałaby niezłą radochę xD Po co mu ten uniform? Nic, tylko ogólny efekt psuje...
Biedny Slash. Razem z Axlem w jednym pokoju :D Izzy ma dosyć mocny sen i SKĄD WZIĘŁA SIĘ WŁÓCZKA?! Gdzie jest Duff? Poszedł zgłosić kolegów na policję? A nie... Upić się poszedł. A może po pijaku zgłosi ich na policję? ^^ Skoro Dorothy nie widziała głowy to pewnie był u niej Slash, na bank! Jakby widziała jego włosy, to musiałabyś napisać, że do domu wszedł busz na patyku i od razu byłoby wiadomo, ze to on, a tak napaćkałaś, ze niby nie widziała głowy i kamuflaż jak się patrzy :D Moje teorie są jakieś naciągane, ale ja tylko głośno i nieskładnie myślę xD
Hahaha!! Jaki mózg?? xD
UsuńZnaczy, ja o sobie, żeby nie było ;P
Palców nie karmi się mlekiem?!!? No kuźwa, to zjebałam :/
Teraz wszyscy się domyślą, że Bobby nie jest palcem! A już prawie mi się udało...
Hahah ;P Nagi Rog? Da się zrobić... xD Pijany Duff zgłaszający na policji, że kumple się pomordowali? Jeszcze łatwiej! U mnie marzenia się spełniają ;P
Mówisz - masz. Ale nie przyzwyczajać się za bardzo. W ogóle się nie przyzwyczajać!
Huehue. Busz na patyku. Hmmm... Nie, to nie on.
A może jednak? ;P Wszystko się okaże jeszcze. A przyczyni się do tego... tararataram: pijany Duff we własnej osobie! Dzięki za inspirację! Co ja bym bez ciebie zrobiła?! :P Ty Szatanu, ty!
Nanananaaa... She's pretty tied up, oohh... nanana... She's pretty tied up!
OdpowiedzUsuńSlash sprawia wrażenie wciętego - to dobrze :D
Jeeezu! Little, co ty ćpiesz?! O.o Ej, serio ja myślałam, że ona tylko w realu jest nienormalna, ale się przeliczyłam.
OdpowiedzUsuńJestem bardzo zacieszna z tego powodu, że nie jestem jedyna osobą, która zamierza uśmiercić część bohaterów opowiadania (Alleluja!).
I oczywiście, że się nie obrażę za dobrą reklamę xD Zresztą, możesz liczyć na rewanżyk :D
Pozdro :*