wtorek, 24 kwietnia 2012

ROZDZIAŁ 11.


„PRETTY TIED UP”

- Usiądź tutaj – powiedziała wysoka blondynka w obcisłym, policyjnym uniformie i puściła do niego oko. – zaraz ktoś przyjdzie cię przesłuchać. Jak cię wypuszczą, zadzwoń... – dodała, wręczając mu złożoną karteczkę z numerem telefonu. Schował ją do kieszeni i czekał. Miał nadzieję, że to ona będzie go przesłuchiwać. Ewentualnie jakaś jej koleżanka. Wtedy wyszedłby pewnie od razu... Wystarczyłby jeden z jego zestawu uśmiechów Rogera Taylora na wszystkie okazje. Ale oczywiście musiał mieć pecha (albo po prostu dobrze go tam znali) i po chwili do pokoju przesłuchań wtoczył się tęgi wąsacz z pączkiem w ręce i lukrem na twarzy.
- Ntoyyyaktbyo?? – wymlaskał plując przy tym rozciapcianym ciastem i posypką na blondyna. Ten skrzywił się, otarł twarz rękawem jaskrawego, pomarańczowego (średnio gustownego...) kostiumu, który dali mu na czas pobytu w areszcie (no nie mógł taki nagi chodzić przecież) i uniósł brwi, dając policjantowi do zrozumienia, że nie zrozumiał. Grubas przełknął resztkę swojego pączusia i powtórzył:
- Pytałem jak to było. Co pana łączyło ze Stellą Hopes? Co robił pan w jej domu? Dlaczego pan ją zabił? – mężczyzna rzucał pytanie za pytaniem.
-Nikogo nie zabiłem! – powtórzył po raz niewiadomo który tego dnia Roger. – Poszedłem tylko do łazienki, a jak wyszedłem, to ona już nie żyła!
- Taaa – odpowiedział grubas znudzonym tonem. – Zawsze się tak mówi. Jak będziesz współpracował i się przyznasz, to dostaniesz mniejszy wyrok. – Nakłaniał Taylora „przyjaznym tonem.”
- Dobra, niech ci będzie – westchnął w końcu perkusista. – Wszystko ci opowiem...

***
Dopiero po paru godzinach Dorothy odważyła się wyjść ze swojej kryjówki. Cała była roztrzęsiona. Kto to był? Sylwetka wydała jej się dziwnie znajoma, ale nie widziała twarzy, ani w ogóle głowy. Po co tu przylazł? Kimkolwiek był, nie miała pojęcia, czego mógł tu szukać. No, chyba, że jej. Ale po kiego chuja? To pozostało dla niej zagadką. W L.A znała niewielu ludzi, przyjaciół nie miała. Jedynie siostrę, z którą czasami mogła porozmawiać. I teraz właśnie poczuła przemożną ochotę na taką gadkę-szmatkę o różnych pierdołach. Wypadła z domu i wydając ostatnie drobne na taksówkę (w której nawiasem mówiąc, śmierdziało papierosami i rzygami. Być może jechał nią niedawno jakiś prawdziwy rockman. Albo inny żul...) i udała się prosto na Earnshaw Avenue. Dom był zamknięty na cztery spusty, ale coś musiało się tu dziać, bo na ścieżce pełno było śladów opon (najfajniejszy ślad był na ulicy, w poprzek do pasów ruchu. Musiał tu parkować jakiś zajebisty kierowca...) i butów. Drzwi były zaklejone policyjna taśmą. Ciekawe gdzie ją dostali? I czemu siostra nie zaprosiła jej na taką fajna imprezę? Zrobiło jej się trochę przykro. Ponieważ nie miała już pieniędzy, a pieszo nie chciało jej się iść taki kawał, usiadła na schodkach prowadzących na taras i po chwili przysnęła, opierając się głową o poręcz.

***
Slash wpadł do salonu, grając na widzianej tylko przez siebie gitarze i potrząsając włosami.
-Nanananaaa... She's pretty tied up, oohh... nanana... She's pretty tied up! – podśpiewywał sobie pod nosem przechodząc obok Izzy’ego i Stevena do kuchni. Po chwili dotarło do niego, co zobaczył i wrócił się kawałek. Spojrzał ponownie na drugiego gitarzystę, który spał sobie smacznie, przykryty różowym, puszystym (nawet dość czystym!) kocykiem i pochrapywał słodko. Potem odwrócił głowę i popatrzył z kolei na Adlera, który był przywiązany do krzesła i miał usta zakneblowane błękitną włóczką (skąd się, do kurwy nędzy, wzięła w tym domu włóczka?!!?!). Kiedy mózg Hudsona przetworzył te informacje, chłopak roześmiał się.
- Hahahaha!! – Izzy przewrócił się na drugi bok – Haha!! She's pretty tied up... zanucił ponownie. W akcie litości umiłował się nad biednym Popcornem i wyjął mu włóczkę z ust i odwiązał go od krzesła. Chłopak spadł na podłogę. Slash wzruszył ramionami i skierował się z powrotem do kuchni. – Duff... – mruknął do siebie kręcąc głową i wznosząc oczy do nieba (albo raczej do sufitu kuchennego). Wziął z lodówki butelkę mleka poszedł na górę, do siebie (no i w sumie też do Axla, bo teraz mieli jakby wspólny pokój...)

***
-No nareszcie – wyskrzeczał Rose podpierając się pod boki. – Co tak długo, kurwa mać?! Krowę doić poszedłeś, czy kurwa co?! – Rudzielec był wyraźnie zirytowany. – Bobby’emu chce się pić!! – dodał z wyrzutem wskazując ręką na swoje łóżko.
- Nic, kurwa, nie doiłem, ja pierdolę... zamknij ryj... NO ZAMKNIJ, KURWA, RYJ!!
- Ćśśś... nie stresuj go! – szepnął Rudy. Wyrwał mu z ręki butelkę. – Ja się tym lepiej zajmę! Ty prostaku, kurwa twoja mać... – dodał pod nosem.
- Nie moja cholerna wina, że ten tępy chuj McKagan przywiązał Stevena do krzesła! A na to nawet nie licz! – dodał wskazując na butelkę. Rzucił się, by mu ją odebrać, ale Axl Rose nigdy nie poddaje się bez walki. Po chwili obaj zwijali się na podłodze walcząc o te pół litra mleka (zresztą niekoniecznie świeżego)...

***
Ellie wpadła jak burza na komisariat i rzuciła się na pierwszą osobę w niebieskim uniformie, jaką zobaczyła. Była to szczupła blondynka z końskim ogonem i długimi, czerwonymi paznokciami.
- Ej, ty! – wrzasnęła na nią brunetka. – Kiedy wyjdzie Roger Taylor?!
- Nie udzielamy takich informacji. – odpowiedziała tamta wyniośle.
- A gdzie jest? Chcę z nim pogadać!
- Jesteś z rodziny? – zapytała blondyna kpiącym tonem. – Jest na przesłuchaniu. – dorzuciła oglądając te swoje krwiste szpony.
-Jestem jego DZIEWCZYNĄ, jeśli chcesz wiedzieć – powiedziała Ellie zadzierając dumnie głowę. – I zamierzam tu na niego poczekać. – dodała, siadając na stojącym pod ścianą krześle i zakładając nogę na nogę. Ostentacyjnie nie patrzyła policjantkę.
- Aha... dziewczyną. To szkoda, bo właśnie nie dalej jak godzinę temu się ze mną umówił – uśmiechnęła się szyderczo ta zdzira i wyszła kręcąc tyłkiem.
- Głupia pinda. A z nim też sobie porozmawiam, niech tylko wyjdzie! – rzuciła w przestrzeń i stwierdziła, że musi coś zrobić ze swoimi paznokciami. Może indyjski róż by jej odpowiadał...?

4 komentarze:

  1. Indyjski róż... To właśnie ten kolor jaki przybrała moja twarz, gdy przeczytałam twój komentarz o przyrodniczych (mózg rozjebany). Jaki Bobby, kuźwa? Od kiedy to palce karmi się mlekiem?
    I mam dziwne wrażenie, że gdyby Roger chodził nagi, to blond pinda miałaby niezłą radochę xD Po co mu ten uniform? Nic, tylko ogólny efekt psuje...
    Biedny Slash. Razem z Axlem w jednym pokoju :D Izzy ma dosyć mocny sen i SKĄD WZIĘŁA SIĘ WŁÓCZKA?! Gdzie jest Duff? Poszedł zgłosić kolegów na policję? A nie... Upić się poszedł. A może po pijaku zgłosi ich na policję? ^^ Skoro Dorothy nie widziała głowy to pewnie był u niej Slash, na bank! Jakby widziała jego włosy, to musiałabyś napisać, że do domu wszedł busz na patyku i od razu byłoby wiadomo, ze to on, a tak napaćkałaś, ze niby nie widziała głowy i kamuflaż jak się patrzy :D Moje teorie są jakieś naciągane, ale ja tylko głośno i nieskładnie myślę xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha!! Jaki mózg?? xD
      Znaczy, ja o sobie, żeby nie było ;P
      Palców nie karmi się mlekiem?!!? No kuźwa, to zjebałam :/
      Teraz wszyscy się domyślą, że Bobby nie jest palcem! A już prawie mi się udało...
      Hahah ;P Nagi Rog? Da się zrobić... xD Pijany Duff zgłaszający na policji, że kumple się pomordowali? Jeszcze łatwiej! U mnie marzenia się spełniają ;P
      Mówisz - masz. Ale nie przyzwyczajać się za bardzo. W ogóle się nie przyzwyczajać!
      Huehue. Busz na patyku. Hmmm... Nie, to nie on.
      A może jednak? ;P Wszystko się okaże jeszcze. A przyczyni się do tego... tararataram: pijany Duff we własnej osobie! Dzięki za inspirację! Co ja bym bez ciebie zrobiła?! :P Ty Szatanu, ty!

      Usuń
  2. Nanananaaa... She's pretty tied up, oohh... nanana... She's pretty tied up!
    Slash sprawia wrażenie wciętego - to dobrze :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeeezu! Little, co ty ćpiesz?! O.o Ej, serio ja myślałam, że ona tylko w realu jest nienormalna, ale się przeliczyłam.
    Jestem bardzo zacieszna z tego powodu, że nie jestem jedyna osobą, która zamierza uśmiercić część bohaterów opowiadania (Alleluja!).
    I oczywiście, że się nie obrażę za dobrą reklamę xD Zresztą, możesz liczyć na rewanżyk :D
    Pozdro :*

    OdpowiedzUsuń

A może by tak komentarz? Chociaż kropeczkę, co? Więcej motywacji, to w końcu więcej rozdziałów ;__;