środa, 5 września 2012

Rozdział Drugi


Hej :D Tym razem mam dla Was troszkę dłuższą przemowę na początek, także jeśli ktoś jest niezainteresowany, to może tę część pominąć xD Okej, może w punktach, to będzie łatwiej i jakoś tak bardziej do ogarnięcia...
1. Znowu przepraszam. Wiem, że każdemu się może zdarzyć brak weny, ale ja ostatnio z pewnością przebijam wszelkie normy... Kilka razy usuwałam to, co już zdążyłam napisać i zaczynałam od nowa, a to co gdzieś tam niżej znajdziecie powstało na przełomie wczoraj i dziś. nie uważam tego za jakiś szczególny sukces, ale ponieważ Szatanu zabroniła takich tekstów, skomentuję to wymownym milczeniem. 
2. Chciałam podziękować paru osobom... Nie wszystkim (no weźcie, będzie jeszcze tyle rozdziałów, że dla każdego znajdzie się miejsce, a wolę raczej rozłożyć to na parę rat, niż wypisać wszystkich jak leci. Może się poczujecie bardziej wyjątkowo (a może nie xD), czy coś ;D
A więc po pierwsze, chciałabym podziękować Michelle :D Za to, że dziękuje za każdy komentarz, nawet taki najprostszy, pisany w pośpiechu, nieskładny i bez sensu, bo dzięki temu wiem, że docenia przynajmniej te moje starania, żeby być na bieżąco z Jej blogiem :D Za to, że dodaje rozdziały z prędkością światła i ledwo nadążam z komentowaniem co drugiego ;D Za to, że się jara głupotami, które piszę, za Rogera, Jimiego, Briana, Janis i szczególnie za Lisę ;D Za Slasha w samych spodniach malarskich, za książkę o psychopatach, za Duffa niezdarę, za Rain, za to, że w końcu zabiła Megan, bo się suce należało xD I w ogóle za to, że pisze, że jest, że potrafi tak świetnie grać na emocjach, że czytając Jej opowiadania na przemian płaczę, turlam się ze śmiechu i ze stresu ogryzam biurko. Za bycie Michelle, bo bez Michelle nasz blogświatek nigdy nie byłby taki sam! <3 
Po drugie, z całego serca (z innych organów wewnętrznych też mogę, a co! Z całej wątroby, przede wszystkim ;P ;D) dziękuje też oczywiście Veronique, bo to w sumie dzięki Niej codziennie włączam to głupie gadu z nadzieją, że może będzie; bo nie nudzi jej się, jak nawijam o swoich bardzo ambitnych problemach; bo coś jednak musi być w tej gadce o bratnich duszach; bo zawsze wie co powiedzieć, żeby mnie pocieszyć, albo rozśmieszyć, albo uświadomić, że jestem beznadziejna, bo od tygodnia nie wstawiłam rozdziału; bo jak nie piszę to "tęskni za moją twórczością," a jak piszę to mnie chwali; bo się jaram jak głupia każdą naszą rozmową; bo nasze Puchate Tęcze podbijają świat xD; bo naprawdę jest świetna, chociaż czasem mam ochotę Jej walnąć, jak się dziwi, że uważam ją za taką fajną, a przecież taka jest i w ogóle za wszystko, bo pewnie zapomniałam o najważniejszych rzeczach (no cóż, tak to już jest, jak jest się tylko nieogarniętą Lise xD), a zresztą Ty już tam wiesz, jak Cię uwielbiam... :P
Po trzecie, chciałam jeszcze podziękować Molly za to, że za każdym razem czymś mnie zaskakuje, za "Wish You Were Here" i smutno-wesołego Stevena, za uświadomienie mnie, że trzylitrowa butla Danielsa to nic takiego, za każde słówko, które napisze, bo jest moim pisarskim Guru i jeszcze za zryte miszczowskie grafiki (wiem, że z jedną zalegam xD Jak znajdę chwilę, to coś tam pomyślę (haha xD) xD) i za bycie kwintesencją zajebistości ;D
Parlay, za bycie moją nową mamą (jest rozdział, czekam na kieszonkowe xD), za to, że przez nią śniło mi się dzisiaj, że Duff był moim ojcem (ale może nie będę całego snu opisywać xD), za Axlorpetę i Adlerorpetę i inne takie, od których rzygam tęczą (PAINT MY HOUSE! xD) *.*
I jeszcze Sonn, za bardzo inteligentne konwersacje, za Super striptizera Władcę Mórz, bo do tej pory, jak sobie przypomnę, to się śmieję jak głupia (ojtam xD), za mianowanie mnie prywatnym Doktorem Housem (co z tego, że to z braku innych opcji? I tak się jaram xD) i za to, że mi powiedziała o kodach do simsów na dziecko, które się pojawia z nagrobka... Nie wiem, jak ja bez tego żyłam xD
A teraz jeszcze raz przepraszam i postaram się, żeby kolejny rozdział był lepszy. I szybciej xD Aczkolwiek nie obiecuję, bo szkoła to zUo. :D
***




Poniższy rozdział jest jednym z tych, których pisanie sprawiło mi pewien kłopot. Zeznania obu głównych bohaterów w niektórych momentach historii były tak rozbieżne, że spokojnie mogłabym zrobić z tego dwa osobne opowiadania i pewnie nikt nie zauważyłby, że mają ze sobą cokolwiek wspólnego. W celu ustalenia faktycznego przebiegu wydarzeń udałam się więc aż do miasteczka Capreol, położonego na zachodzie najludniejszej kanadyjskiej prowincji – Ontario, by przeprowadzić tam z pewną panią, miłą pogawędkę  nad szklaneczką tradycyjnej, kukurydzianej whisky.
Tym sposobem, wreszcie udało mi się odtworzyć historię Izzy’ego, Rosiego oraz Alanny…

Niewykończony szkic Freddiego. Miał przedstawiać Nishę.
 
ROZDZIAŁ DRUGI
FAME

Czerwiec 1980, okolice Lafayette (Indiana), USA


- Ty idź. – Powiedział po raz kolejny, krzyżując ręce na piersi. Już chyba drugą godzinę siedzieliśmy w jakimś przydrożnym rowie i wciąż, zamiast wreszcie się ruszyć, kłóciliśmy się o to, który z nas powinien wyjść na szosę. Chcieliśmy złapać stopa i zabrać się z tej zapyziałej dziury, ale póki co oddaliliśmy się od Lafayette zaledwie parę kilometrów, i to pieszo. Słońce grzało, jakby to miał być ostatni dzień tej głupiej planety, na której nawet nie da się dostać do sąsiedniego miasta inaczej jak  pieszo, albo autobusem, a już o drugim końcu kraju nie wspominając. 
- Ile razy mam ci powtarzać, że nie mam zamiaru stać na tym cholernym słońcu jak kretyn i machać ręką, aż ktoś łaskawie raczy się zatrzymać? – Warknąłem, rzucając mu wściekłe spojrzenie.
- Lepiej już w ogóle tego nie powtarzaj, tylko zbieraj dupę i zapieprzaj na górę. – Rzucił, kładąc się na plecach i zakładając ręce za głowę. Był to idealny przykład pozycji „rób co chcesz, ja mam to głęboko w poważaniu.” Ale znałem go wystarczająco dobrze, żeby stwierdzić, że za bardzo mu zależy, by teraz miał się poddać tylko z powodu upału i niewielkiego ruchu na drodze. Usiadłem obok niego, nie odzywając się ani słowem. 
                Zacząłem skubać suchą jak wióry trawę z najbardziej obojętną miną, na jaką było mnie stać. Po chwili poczułem na sobie jego wyczekujący wzrok. Zacząłem gwizdać pod nosem jakąś denerwującą melodię i ciągle wyrywałem z ziemi suche źdźbła. Axl burknął tylko cicho coś, o co zapewne mógłbym się obrazić, gdybym wychwycił pojedyncze słowa, ale realizując swój sprytny plan, nawet nie drgnąłem. Rudzielec podniósł się po paru chwilach i trącając mnie po drodze nogą w ramię, wylazł na szosę. Nie zdążyłem się jednak nacieszyć samotnością, bo już po chwili wrócił biegiem, machając rękami i bełkocząc coś bez ładu i składu, po czym złapał mnie za koszulę  i zaczął ciągnąć w kierunku drogi. Wstałem i poszedłem za nim, bo inaczej, to chyba by mi oderwał rękaw. Zresztą pod maską obojętności, którą przybrałem, cieszyłem się jak głupi, że jakiś samochód wreszcie się zatrzymał. 
                Problem był tylko taki, że wcale tak nie było. Ten idiota omal nie urwał mi ręki nie dlatego, że wreszcie coś poszło po naszej myśli i wielkie marzenie o karierze i sławie zaczęło się spełniać, o nie. 
- Patrz! – Gwizdnął przeciągle i wskazał ruchem głowy, na leżącą po drugiej stronie jezdni dziewczynę. 
- Patrzę. I co? – Zapytałem, rozczarowawszy się brakiem czekającego na mnie nowiutkiego, lśniącego Dodge’a Magnuma , czy czterodrzwiowego Cadillaca DeVille. Zresztą, nie było nawet zdezelowanego Forda z wgniecionymi drzwiami. – Powiedz mi, gdzie do cholery jest ten samochód, który zatrzymałeś?
- Jaki samochód? – Wytrzeszczył na mnie oczy, po czym znów zaczął tarmosić rękaw mojej koszuli. Westchnąłem, wznosząc oczy do nieba, ale szybko spuściłem wzrok, bo słońce nieźle mnie poraziło. 
- Jeff, no chodź! -  Jęknął Axl błagalnie. Wzruszyłem ramionami i po chwili obaj usiedliśmy po drugiej stronie szosy. Wtedy dopiero mogłem lepiej przyjrzeć się tej dziewczynie. Była bardzo blada, a jej szczupłą twarz, o charakterystycznie wystających kościach policzkowych okalała burza ciemnych loków. Miała na sobie postrzępione szorty i kraciastą koszulę. Obok niej, leżał w trawie kowbojski kapelusz i czarny pokrowiec na gitarę. Miała zamknięte oczy i zdawała się zupełnie nas ignorować. Rose odkaszlnął głośno, a kiedy wciąż nie reagowała, pochylił się  nad nią i…
- Nie śpij, bo cię okradną! – Wrzasnął jej do ucha i zarechotał, kiedy podniosła się gwałtownie. 
- C-co? – Spojrzała po nas z dezorientacją. – Co wy tutaj robicie? – Była trochę podejrzliwa, ale w sumie to się jej nie dziwiłem. Sama, od najbliższego miasta oddalona o spory kawał drogi, zaczepiana przez dwóch obcych gości, do tego takich jak my… 
- Łapiemy stopa. Chcemy się dostać do Los Angeles i zostać sławnymi muzykami. – Powiedział Axl rozmarzonym tonem. Dziewczyna prychnęła, po czym wstała, otrzepała się z trawy, wcisnęła sobie na głowę kapelusz, podniosła pokrowiec z gitarą i ruszyła przed siebie, w kierunku Lafayette. 
- No to powodzenia. – Rzuciła jeszcze, odwracając się na chwilę - Chociaż ja na waszym miejscu wróciłabym do domu. Macie jeszcze szansę zostać normalni. No… - Zlustrowała nas spojrzeniem ciemnych oczu. – Może niezupełnie. 
- Ej! Gdzie idziesz?! – Ku swojemu zdumieniu, zorientowałem się po chwili, że nie krzyknął tego Axl. Ani tym bardziej Ciemnowłosa, jak przezwałem ją w myślach. Rudy wlepił we mnie zdziwione spojrzenie, a po chwili zabawnie poruszył brwiami, jednocześnie uśmiechając się cwaniacko. 
- Tak w zasadzie to idę chciałam tylko sprawdzić jak zareagujecie. A ogólnie, to wracam do domu. – Westchnęła z rezygnacją, po czym znów usiadła na ziemi. Wyjęła z pokrowca gitarę. Elektroakustyczną. Defil Calypso, o ile się nie pomyliłem.* Objęła gitarę profesjonalnym ruchem i zaczęła szybko muskać palcami struny. Po chwili doszedł do tego jej cichy, zachrypnięty wokal. Muszę przyznać, że spokojnie mogłaby zastąpić Axla w naszym przyszłym zespole. Naprawdę była niezła, a  przecież spokojna ballada nie odkryła pewnie jej wszystkich możliwości.


Times have changed, and times are strange
Here I come , But I ain't the same

Mama, I'm Coming Home…

Times gone by, seems to be
You could have been a better friend to me

Mama, I'm Coming Home…

You took me in, and you drove me out
Yeah, you had me hypnotized
Lost and found and turned around

Siedziałem zasłuchany w słowa piosenki, w które wkładała tyle uczucia, że dopiero, kiedy nagle przestała, zauważyłem dziwne zachowanie Rose’a. Trzymał się za głowę, raz po raz wskazując na szosę, którą z całkiem sporą prędkością jechało dość rozklekotane Volvo Amazon. W jednej chwili znalazłem się na drodze, gwałtownie wymachując ręką. Samochód wyminął mnie, wjeżdżając przy tym na lewy pas, ale przy praktycznie zerowym ruchu nie było to problemem. Zatrzymał się. I to był początek naszej przygody. Białe Volvo Amazon zjawiło się, by zawieźć nas do lepszego jutra, do pieniędzy, kariery i sławy. Do seksu, narkotyków i rock n’ rolla. Do Los Angeles! 
- Chicago? – Zapytał z południowym akcentem mulat o dużych ustach i odstających uszach, kiedy otworzyłem drzwi od strony pasażera. Przyznam, że trochę się wtedy podłamałem. Nie dopuszczałem do siebie możliwości, że auta jeżdżą w różne miejsca, nie tylko tam, gdzie amurat chciałbym się znaleźć. Już miałem zamknąć drzwiczki z rezygnacją, kiedy rozentuzjazmowana Ciemnowłosa pokiwała energicznie głową i wepchnęła mnie do środka, wciskając do rąk gitarę i jednocześnie krzycząc na Axla, który pobiegł po nasze rzeczy. Chwilę później siedzieliśmy w samochodzie Miguela, jak przedstawił nam się kierowca, zmierzając do miasta, do którego wcale nie było nam po drodze, jednak dziewczyna zdawała się w ogóle tym nie przejmować. Dla niej było ważne, że chyba wreszcie zbliżała się do celu swojej podróży, gdziekolwiek się on znajdował. Nieświadomie zacząłem grać znaną tylko sobie melodię. Przy jednym z gwałtowniejszych pociągnięć, jedna ze strun pękła z głośnym brzdękiem, uderzając mnie w dłoń. 
- Ups… - Jęknąłem przepraszająco, podając gitarę właścicielce. Ta pokręciła głową i chowając uszkodzony sprzęt do pokrowca powiedziała żartobliwie:
- Mam nadzieję, że rzeczywiście będziecie kiedyś sławni, a tę gitarę sprzedam wtedy za grube pieniądze. Defil ze struną urwaną przez… Gitarzystę… - Spojrzała na mnie pytająco i kontynuowała, kiedy skinąłem głową. - …Sławnego zespołu… Rockowego?- Znów ta sama sytuacja. Tym razem jednak nie przestała patrzeć na mnie wyczekująco dopóki nie dodałem:
- Jeff Isbell. 
- Powinieneś wymyślić sobie jakiś pseudonim, Izzy. Zdecydowanie. – Zaśmiała się krótko, zdrabniając uprzednio moje nazwisko. – No więc gitara ze struną urwaną przez najsławniejszego rokowego gitarzystę, Jeffa Izzy’ego, jedyne tysiąc dolców! – Uśmiechnęła się zadziornie. – Jeszcze tylko machnij mi tu swój podpis i już. – Ironizowała, a ja wyciągnąłem ze swojej torby gruby czarny marker i zamaszyście nabazgrałem na pudle swoją nową „ksywkę.”
- Widziałeś, Axl? Mój pierwszy autograf! – Zaśmiałem się, a on zanucił, wystukując niedbale rytm o szybę:


I'm gonna live forever
I'm gonna learn how to fly
I feel it coming together
People will see me and cry
I'm gonna make it to heaven
Light up the sky like a flame
I'm gonna live forever
Fame…

_________________________________________________________________________________

*- Od Alanny dowiedziałam się, że Izzy jednak się pomylił. Była to gitara Defil Carioca. Co ciekawe, do tej pory znajduje się ona w posiadłości Alanny w Capreol. Jest, jak sama pani Myles twierdzi – „Jednym z najcenniejszych okazów w jej kolekcji.” A warto wiedzieć, że nie mówimy tu o zwykłej kolekcji starych instrumentów. Alannah posiada w swoich zbiorach między innymi kremowego Fendera Telecastera, używanego przez Bruce’a Springsteena w trasie koncertowej Magic Tour (2007-2008), czy Greco AK-1400 używaną przez ‘Ace’a’ Frehley’a (gitarzystę zespołu KISS) podczas drugiego tournée zespołu po Japonii (1978). 



50 komentarzy:

  1. Aaaaa! Ja chcę być pierwsza!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No więc, przeczytałam, bo krótkie (jak na twoje twórczości), chyba, że tylko mi się zdawało. O ja pierdolę, ja sobie tak wyobrażam Axla "zabawnie poruszając brwiami" i "uśmiechając się cwaniacko". Chciałabym to widzieć *o* Już lubię tą Alannę. Te postacie w tym opowiadaniu są tak zajebiste, że je wszystkie kocham. Izzy uroczo wyszedł na zdjęciu, które dodałaś. Ale... Że niby ta ledwo poznana dziewczyna mogłaby zastąpić Axla? Axla nikt nie zastąpi. Ponieważ nie wiem co napisać, to napiszę coś, co jest bardzo oczywiste:
      TO JEST ZAJEBISTE.
      Zajebiste.
      Zajebiste.
      Zajebiste.
      Zajebiste.
      Zajebiste.

      A mój komentarz jest bardzo brzydki, ale nie umiem pisać komentarzy, więc chyba lepiej zajmę się dodawaniem zdjęć do rozdziału u mnie :3

      I jeszcze raz, to jest
      ZAJEBISTE.

      Usuń
    2. Haha, Alannah Myles to taka piosenkarka tak swoją drogą ("Black Velvet" - może znasz, to jej największy przebój chyba xD)... Też ją lubię, dlatego ją wplotłam w treść ;D
      A za komentarz dziękuję, nie jest brzydki! Żaden komentarz nie jest brzydki, zapamiętajcie to sobie! xD Każdy komentarz to coś magicznego.
      A wiem, że krótkie to badziestwo jest, ale jakoś tak wyszło. :C Obiecałam kolejny dłuższy, to się będę starać xD

      Usuń
    3. Oł, oczywiście, że znam, ale jestem dzisiaj jakaś nieogarnięta (dobra, zawsze jestem nieogarnięta) i nie skojarzyłam. Mój komentarz nie jest brzydki? Jest, jest. I nic nie da ci pisanie, że nie jest, to tego nie zmieni xD
      Badziestwo? Nie badziestwo. To piękne jest. A że krótkie, to krótkie, moje też są krótkie (a nawet krótsze), więc w sumie głupio się czepiam.
      A ja się zastanawiam, dlaczego mama nie chce mi kupić traktora na urodziny. No poprosiłam ładnie, nie? A ona na to, że może mi tylko takiego miniaturowego. To niesprawiedliwe jest, no!
      No to ja czekam na następny, ale chyba już nie będę tego pisać, bo zawsze to piszę i to chyba już oczywiste xD

      Usuń
  2. Nowa notka, zapraszam serdecznie ; )
    http://welcome-to-the-jungle-motherfucker.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam właśnie te podziękowania dla mnie i nie ogarniam jeszcze bardziej niż zwykle, bo mi wyszczerz z ryja nie schodzi, a jednocześnie tak się wzruszyłam, że nie wiem, czy nie będę zaraz płakać... Ty naprawdę wchodzisz na gg żeby pogadać ze MNĄ? Ja się poczułam taka ważna i kochana jak nigdy chyba :) A w ogóle jeszcze nikt mi nigdy nie dziękował z całej wątroby xD To dopiero wyróżnienie!
    Ok, to teraz bardziej odnośnie treści. Nie masz powodów żeby narzekać, że ci nie wyszło. Zawsze się zachwycałyśmy twórczością Molly czy Nicole, że potrafią napisać coś w taki sposób, że świat wokół znika i czujesz się jakbyś był w miejscu wydarzeń, no nie? No to gratuluję, wygląda na to, że ty też potrafisz :D Poważnie, przez chwilę zapomniałam gdzie jestem i co się dzieje, tak się wciągnęłam. Pomarudzić też pomarudzę, bo krótko jest xD Ale i tak się cieszę, że w ogóle coś wrzuciłaś i to jeszcze coś tak zajebistego jak ten właśnie rozdział. W ogóle to już ci mówiłam, że to wygląda jak prawdziwa książka, nie? Jakbym to tak normalnie dostała do ręki, to bym w życiu nie uwierzyła, że ktoś, kto w sumie nie przeżył tego, co tu jest napisane, może coś takiego opisać i to jeszcze w taki sposób... I nie mówię tylko o rozdziale, ale nawet o tym krótkim wstępie ;) I chyba trochę bredzę, ale trudno. Wciąż jestem tak oczarowana, że ciężko mi się myśli i jeszcze wzruszona na dodatek.
    Dobra, konkretniej. Alannah jakoś polubiłam, już za samo imię nawet xD Nie wiedziałam, że takie istnieje, ale jest super ;D A właśnie, skąd ty zdjęcia bierzesz? To są takie przypadkowo znalezione w Google czy jak? Ale wracając xD Ja to bym nigdy nie wpadła, że Izzy może mieć coś wspólnego z nazwiskiem :D Może dlatego, że jedyne skojarzenia jakie mam z tym słowem to "easy", albo po prostu jestem tępa xD I wiesz, że od razu się domyśliłam, że piszesz jako Izzy? Bo przecież jeszcze mógł być Axl, to nie tak że się chwalę, że widzę Lafayette i nagle taki geniusz ze mnie xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No przecież, że z Tobą ;P Po to siedzę wiecznie na niewidoku, żeby inni do mnie nie pisali, a ja sama piszę głównie do Ciebie ;D
      No w sumie to z tą wątrobą to tak dziwnie wyszło, ale jak się cieszysz... xD

      Ty... Ty... Ty porównałaś MNIE do Molly i Nicole?!?!?!?!!??!?! Nie ma w moim wielkim skarbcu emotikonek takiej, która by mogła odzwierciedlić moje wzruszenie w tym momencie! I nigdy taka nie powstanie, bo tego się po prostu odzwierciedlić nie da! (Przesadzasz, swoją drogą ;P xD)
      No wiem, że krótko! Już drugi z kolei rozdział krótki :C Następny będzie dłuższy, choćbym go miała miesiąc pisać xD A marudzenie jest wskazane, więc się cieszę xD
      Mówiłaś, mówiłaś... Ale ja właśnie lubię tak pisać, że, jak kiedyś mi Molly w komentarzu napisała "udawać tak na sto procent, że fikcja to prawda." Nie zawsze wychodzi, trzeba się wczuć i tak dalej... Ale ja lubię przynajmniej na swoją miarę tak robić xD
      Dzięki, że doceniłaś ten wstęp - z nim też miałam problem mały xD
      No to zależy o jakich zdjęciach mówisz... Jak chodzi o zdjęcia Alanny, to nie tak trudno je znaleźć, bo to prawdziwa piosenkarka (zresztą bardzo ją lubię - chyba mój ulubiony żeński wokal po Janis Joplin). Aha, Alannah to kanadyjskie imię, także może dlatego go nie znałaś ;)
      A co do innych zdjęć, to czasem po parę dni szukam xD No np ta gitara, matko... A potem jeszcze ten podpis Izzy'ego tam przeklejałam (w paintcie - brawo ja xD), a i tak go prawie nie widać xD No, ale zdjęcia osób, które nie istnieją naprawdę - no np ta Nisha z ostatniego rozdziału - to jakieś takie zdjęcia z googli są xD Tylko żeby pasowały, trochę "dostosowane" i już xD
      A ja wpadłam na to, że "Izzy" jest od "Isbell" jak kiedyś znalazłam takie imię jak "Isabell," a w zdrobnieniach było m.in. "Izzy" xD I tak sobie pomyślałam, że ten scenariusz jest całkiem prawdopodobny.
      No to rzeczywiście jesteś geniuszem xD Ale może to dlatego, że nie specjalnie przepadam za pisaniem jako Axl... (nigdy tego nie robiłam, ale cotam xD) Ale jeszcze będzie okazja, także spokojnie ;P

      Usuń
    2. Się domyśliłam nawet, że to dlatego xD Ale ja lubię Axl'a, więc się cieszę, że gdzieś tam jednak będzie ;D
      Ej, teraz to już w ogóle mnie mój geniusz przytłacza -.- Bo mam w jednym z tych swoich prywatnych opowiadań Isobel i też ją zdrabniam "Izzy" xD A z tym Isbell i tak nie wpadłam... No cóż xD
      I wcale nie przesadzam. Naprawdę, ja tylko mówię jak ja się czułam, jak to czytałam xD A było to to samo uczucie, co podczas czytania opowiadań Molly tudzież Nicole ;D
      I skoro na następny mam czekać miesiąc (teoretycznie xD) to może w międzyczasie coś innego wrzuć? xD Bo ja nie wiem, czy ja aż miesiąc wytrzymam xD

      Usuń
    3. Też go lubię... Mam tylko problemy z pisaniem "czyimiś oczami," (szczególnie jeśli to co rozdział jest ktoś inny xD Dlatego zwykle piszę w trzeciej osobie...) ale jak już tak piszę wszystkimi, to czemu Axla miałabym pomijać? Też będzie miał swoją chwilę xD
      Ej, ja chcę przeczytać to opowiadanie o Isobel *______* Chcę, chcę! :3
      Łetam, i tak, choćbym się uważała za zajebistą w chuj, to i tak nie potrafię sobie wyobrazić, że ktoś się wciąga w moje to, tak jak ja się wciągam w ich xD Ale już to zostawmy xD
      Może wrzucę... Mam te dialogi Stevena do "My World" teoretycznie... Tylko musiałabym to wszystko zebrać i opracować i tak dalej. Albo walnę jakiegoś "Nightraina" w końcu nic łatwiej się nie pisze jak głupoty, w dodatku bez fabuły xD

      Usuń
    4. A te dialogi to już skończone? xD Bo ja nie ogarniam (ostatnio coraz częściej :D)
      A to nie jest opowiadanie o Isobel, tylko Isobel gdzieś tam się pojawia xD Takie tam... Ale niestety nikt tego nigdy nie zobaczy, bo to jedno z tych pisanych z siostrą, a one są super tajne xD
      Ej, a ja mam właśnie na odwrót. Wolę pisać czyimiś oczami, bo wtedy wrzucam jakieś przemyślenia tudzież wyzywam wszystkich naokoło xD Właściwie w pozostałych moich opowiadaniach, tych o Gunsach, piszę coś w narracji pierwszoosobowej xD I nawet gdzieś tam mam Axl'a, lubię w sumie pisać jako on ;D W ogóle mam też tak (co w sumie też jest chyba trochę dziwne), że w pierwszej osobie wolę pisać jako chłopak ;D Nie wiem, łatwiej mi jest po prostu xD

      Usuń
    5. Eyyy.... Nie pamiętam xD
      Kuźwa, zaraziłam Cię nieogarem xD
      Aha, szkoda :C Ale rozumiem, okej...
      A ja wolę nie, bo mam wtedy wyrzuty sumienia... (Mam coś z mózgiem chyba, serio xD) No wiesz, że coś napiszę, a ten ktoś by tak nigdy nie pomyślał i byłoby mu przykro, jakby przeczytał, że ja myślę, że on tak myśli (lol xD)...

      Usuń
    6. Haha, no cóż, ja mam takie rzeczy raczej w dupie, ale spoko ;D
      I w ogóle wiesz, po co piszę ten komentarz? Nie po to, żeby skomentować twoją wypowiedź tym tam zdaniem powyżej. Nie. Napisałam to (a właściwie ciągle piszę), żebyś miała bardzo elegancki spam xD
      A w ogóle to też podejrzewam, że od ciebie tego nieogara złapałam xD Trudno, można z tym żyć chyba, nie? (Zobacz, to "Nie?" jest po to, żebyś też miała możliwość odpowiedzenia mi na ten zacny komentarz) xD

      Usuń
    7. Ale ja mam spaczony mózg, bywa xD
      Jeja, specjalnie dla mnie - mój własny spam! *____* Kocham Cię (wiem, że przed chwilą to samo napisałam, ale to nieważne xD)
      No cóż, takie ryzyko zadawania się ze mną xD A to cholerstwo jest coraz gorsze, musisz uważać, póki jeszcze nie jest za późno xD

      "Nie?" ...Nie? ...Nie? ...Nie? (takie echo *.*) Tak, zdecydowanie można z tym żyć, aczkolwiek takie życie pozbawione jest polotu (wtf, o czym ja piszę xD Takie "I have no idea what i'm doin'" xD) oraz paru innych rzeczy (weźmy np taki mózg, albo inteligencję... Zupełne zero xD)... No cóż, szkoda.

      A opowiem jeszcze ten sen o Duffie, co był moim ojcem (musiałam, sorry xD)... Otóż to było tak, że byłam z mamą na wakacjach gdzieśtam. I miałam ze sobą moją gitarę. I nagle mówię (byłam sobą. To tak, tylko wspomniałam, nieważne xD) "Ej, a wiesz mamo, że ta gitara nazywa się Duff?" a ona na to "Oh, to tak jak twój ojciec" a ja takie "WTF? Mój tata to przecież Grzegorz, a nie Duff" a ona "Nie, Grzegorz nie jest twoim ojcem, już dawno chciałam ci powiedzieć" i zaczyna płakać, a ja patrzę - idzie Duff we własnej osobie! I ja do niego "Ej, tato! Mogę sobie z tobą zrobić zdjęcie? Jesteś moim idolem!" A on "Nie jestem twoim tatą, dziecko... Ale mogę sobie z tobą zrobić zdjęcie" no i jakiś koleś nam robi to zdjęcie, a wtedy on mnie nagle przytula i mówi "Ha! To ty? Jesteś moim dzieckiem!" a ja "no przecież mówię, nie?" A potem nagle byłam znowu w domu i gadałam z koleżanką i mówię jej "A wiesz z kim zrobiłam sobie zdjęcie?! Z Duffem McKaganem!!" a ona "ŁAAAAŁ, to mój idol!" A ja "No, a on jest moim ojcem!" i pokazuję jej te fotki i wtedy się obudziłam, bo ten głupi budzik kurde jest głupi. :C
      Gadam teraz jak idiotka, ale musiałam to po prostu napisać, bo myślałam, że umrę ze śmiechu jak się obudziłam xD

      Usuń
    8. hahhahahahhahahahahhahahhahahhaahahahshhahhahhahahahahhahahahahhahahhahahahhahahhahahhahahaahhahahahhahahahhahahahahhahahhahahahahahahhahahhahahahahhahahhahahahahahhahahahhahhahahahhahahahhahahahhahahhahahahhahahahahahhahaahhahahahhahahhahahahahhahahahahahahahahhahahahhahhahahahahahahahahahahahahahahahahahahahhahahahahahhahahahahahahahahahahahhahahahahhahahahahahahhahahahahahahahhahahahahahahhaahhhahaha
      Już. Myślę, że godnym podziwu jest fakt, że nic nie kopiowałam, tylko napieprzałam w literki xD Ten sen jest zajebisty, chociaż szczerze to ja bym wolała żeby Duff mi się przyśnił w nieco innej roli xD Ale dupa. W znaczeniu, że jeszcze mi się nigdy nie śnił, żeby nie było.
      Jak to tak żyć bez polotu? ...Lotu? ...Otu? ...Tu? (WTF)Ale chyba dam radę :D A jak nie to trudno, najwyżej nie wiem co ze sobą zrobię. Co można robić bez polotu? Kolekcjonować gwoździe?
      I też mogę jeszcze raz napisać, że Cię kocham xD
      Zwróć uwagę na dużą literę, przecież ja tak nigdy nie piszę ;D

      Usuń
    9. No, prawie Ci się udało odzwierciedlić mój stan po przebudzeniu xD
      Brawo, podziwiam Cię xD
      No, ja już czasem miewam takie sny xD Znaczy nie o Duffie, który jest moim ojcem (no, powiedzmy, że zwykle mi się śni (jak już) w "nieco innej roli" jak napisałaś >:D xD) Z tym ojcem to wszystko przez Parlay xD xD
      Eeej, kolekcjonowanie gwoździ wymaga polotu! xD Bez polotu to sobie można na przykład... Pietruszkę kurcze hodować xD
      Zwróciłam, zwróciłam :3 Aż się wzruszyłam do żywego (nigdy nie wiem, co to tak naprawdę znaczy. W sensie czemu tak się mówi... xD)
      Ja piszę z dużych liter w takich "oficjalnych miejscach" jak np komantarze i tak dalej xD A normalnie to nie, bo by mi shift chyba odpadł xD

      Usuń
    10. Zaprawdę powiadam Ci, iż ja także nie mam pojęcia, co to może oznaczać xD Aczkolwiek mogę się domyślać, aczkolwiek mimo że mogę, to mi nie wychodzi.
      Rzeknę Ci jeszcze (istnieje prawdopodobieństwo, iż popełnię powtórzenie), że niezwykle ucieszyłby mnie sen o Duffie, atoli jak do tej pory takowego nie miałam. Powód do radości to nie jest, czyż nie?
      Skoro-li jedynie pietruszka mi pozostała... Dobrze więc, niechaj i tak będzie.
      Nieomal zapomniałam zasugerować co byś spróbowała użyć czasem Capsa w zastępstwie Shifta, wtedy prawdopodobieństwo odpadnięcia powinno ulec obniżeniu. Azaliż prawdę prawię?

      Usuń
  4. Hej :)

    A no już jestem, wróciłam do świata żywych, bo mi oddali neta, to mogę sobie spokojnie przeczytać i skomentować.

    Lubie to opowiadanie, wiesz? Jak nie wiesz, to już wiesz, haha.

    Dobra, a teraz coś do rozdziału. Ogólnie, to jakoś tak ostatnio polubiłam, jak coś jest prowadzone narracją Izzy'ego. Ogólnie, ostatnio na nowo zakochałam się we Stradlinie, haha, ale dobra, bo to nie o moich uczuciach tu. No to własnie Axl i Jeff (jeszcze Jeff) postanowili zwiać sobie do Los Angeles. Jakby tam coś ciekawego było. Dobra, ja tam nie wiem, co tam każdy tak walił, pielgrzymki i tak dalej. Miasto, jak miasto, prawda? Haha, zartowałam. Jednak LA, to LA i LA się liczy. No to nasi panowie postanowili sobie, że tam sobie pojadą i będzie tak fajnie i kolorowo. No hop siup i będa już sławni. Właśnie takie wrażenie wyciągnąłem z tej wypowiedzi Izzy'ego. W sumie Axl też takie wrażenie sprawił. No dobra, bo jak nie wziął pod uwagę, że samochody, które łapie się na stopa mogą jezdzić w róznych kierunkach, to może tez nie wziął pod uwagę, że tak naprawdę nie będzie tak łatwo dojść do sławy? Całkiem możliwe. Ale narazie chłopcy są pełni nadzieii.

    No i mam rozumieć, że Alane, to dopiero co poznali na tej drodze? Bo własnie tak to zrozumiałam. Aaa w sumie, to mam taką uwagę, gdyby nie to, że nie napisałaś na początku, jak dziewczyna ma na imie (na początku czyli przy wypowiedzi autorki biografi) i gdby nie to, że pod zdjęciem było podpisane jej imie, to bym nie wiedziała, jak ta dziewczyna z rozdziału ma na imie. Nie wiem, czy to jest zabieg celowy, czy przeoczenie. Ale to taka moja mała uwaga. No zawsze musze się do czegoś przyczepić, haha. Wiem, jestem naprawdę okropna. Ale już odchodząc od jej ieminia. To w sumie, tak na dordze poznała sobie chłopców i zabrała się razem z nimi, ta? No to może być ciekawie, haha.

    Dobra, ja chcę tą gitarę! Powiedz mi dlaczego minęły już te czasy, kiedy to przysli muzycy rockowi łapali stopa na ulicy w jakiejs dziurze zabitej dechami? Dlaczego ja się w tych czasach nie urodziłam? Dobra, bo życie jest takie okrutne i brutalne. Tak, znam tą opwiedzieć. Ale niestety mi już nie będzie dane posiadać gitary z podsiem, z pierwszym podpisem gwiazdy rocka. Chociaz rok temu mój przyjaciel, który twerdzi, ze będzie aktorem dawał mi autorgafy, to może, kto wie. haha

    Dobra, bo zaczynam już gadać jakieś bzdury.
    Noo to ja czekam na kolejny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Na http://sympathy-for-a-devil.blogspot.com nowy rozdział Right Next Door to Hell, a w nim jak zawsze Duff dowodzi, że pod prysznicem można być każdym. Zapraszam (proszę przeczytać na końcu rozdziału o tym jaka jestem zUa) i życzę miłego czytania.

    UWAGA!

    Za uszczerbki na zdrowiu psychicznym spowodowanymi czytaniem opowiadania nie odpowiadam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytałam!
    Spróbuję wylać w ten komentarz jak najwięcej siebie, chociaż dziwnie to zabrzmiało, ale ostrzegam, że miałam dzisiaj sześć francuskich pod rząd i generalnie nie ogarniam życia. Mało ostatnio czytam, prawie w ogóle, ale to kurwa musiałam. Tak, że ten...
    Po pierwsze to cholernie mi miło z tą dedykacją i w ogóle, bo naprawdę mnie wzruszył ten tekst o moich grafikach! Ja wiem, że kłamiesz, żadne ze mnie Guru, ani nic takiego, ale te grafiki... To może być moja przyszłość kurwa mać! Dziękuję, dziękuję, dziękuję, jest mi tak miło, że aż się peszę chociaż siedzę przed komputerem!
    Co do rozdziału to nie wiem, z której strony zacząć, hahaha, jest nierozgarnięta, więc to będzie chaos:
    Izzy jest zajebisty, to wiadomo, on zawsze jest zajebisty, zawsze jest taki niby whatever, a i tak podnieca, zawsze robi najfajniejsze rzeczy no i ja się założę, że tak właśnie było, że to Izzy pierwszy autograf dał, a gitara poszła za ciężkie miliony na czarnym rynku, albo za kilka dolców w niekorzystnym przypadku, bo nie wiem czy wiesz, ale taki jeden z inteligentniejszych moich mężów oddał gitarę z autografami wszystkich Stonesów włoskiemu dilerowi za jedną działkę kokainy, bo tamten nie wiedział kto to Stonesi i gówno go obchodziło, że może ją opchnąć za kupę kasy, pewnie dlatego, że wtedy nie było allegro, a może było.. nie chyba jednak nie. O, i lubię jak ktoś pisze o samochodach, bo ja nie znam się jakoś świetnie, ale samochody są fajne, ich nazwy często też, no i cholernie mi się podoba pisanie nazw samochodów, wiem, że to nie był najbardziej błyskotliwy komplement, ale musiałam wspomnieć.
    (nie mieszczę się, kurwa)

    OdpowiedzUsuń
  7. A stopa złapać to kurwa czasami niemożliwe. Ja raz próbowałam pod Łodzią, bo jakoś mnie wystrzeliło na zadupie i się wlokłam z koleżanką na pieszo bo tam autobusu nie było, a my szukałyśmy jej działki i kurwa nikt się nie chciał zatrzymać, dopiero taki jeden miły gość, który chciał nas porwać i wywieźć do ruskiego burdelu, nawet to powiedział (nie wspomniał o ruskim burdelu, ale powiedział, że jesteśmy fajne, a ja siedziałam z przodu, więc odgadłam co miał na myśli, przekazał mi to telepatycznie). W każdym razie ciężko było, więc doszłyśmy do takiego wniosku, że połowa z nich to faceci z żonami/dziewczynami, które są zazdrosne o wszystko co się rusza, więc nie pozwalają się facetom zatrzymać, 1/4 to te zazdrosne laski, ale same w samochodach, które najchętniej by nas przejechały, a 1/4 to chuje. Więc natchnione czymś jebniętym z dzidy, nasłałyśmy różowego gluta, który zjadł w nocy dusze tamtym laskom i chujom, a tym laskom jeszcze odciął nogi i potem one bez nóg i rąk (nie wiem gdzie się zgubiły ręce) musiały pełznąć po gorącym asfalcie z nami na plecach przez 10km. (http://img.myepicwall.com/i/2012/06/379780e00c9837ab27527b8dc085c870.jpg?1338817509). Rozdział świetny, lekko się czyta, tak, że chyba nawet mój zblazowany mózg wszystko zrozumiał, podoba mi się w chuj, i jeszcze raz dziękuję, tak w ogóle to chyba polubiłam tę laskę, nie ogarniam jeszcze do końca tych takich 'kartek' na końcu rozdziałów, ale z czasem się przestawię na wyższe obroty myślenia, w przyszłe wakacje chyba hahahaha, i wtedy ogarnę. O! I wiem, że to nie ma nic do tematu, ale muszę napisać, bo akurat mnie naszło kurwa, jestem monotematyczna, ale cholera, właśnie ściągnęłam sobie kolekcję b-sideów (buduję napięcie - zgadnij kogo zgadnij kogo zgadnij kogo zgadnij kogo zgadnij kogo zgadnij kogo zgadnij kogo zgadnij kogo zgadnij kogo zgadnij kogo zgadnij kogo zgadnij kogo zgadnij kogo zgadnij kogo) Red Hotów i okazało się, że poza Fire i milionem innych kawałków, zcoverowali też Castles Made Of Sand, a ja zawsze jak słucham Hendrixa to jest tak so fuckin high man, że ledwo poznaję piosenki (a naprawdę dużo go słucham!), nvmd, ta wersja jest cudowna, bo John tak cudownie gra Hendrixa, a Anthony ma taki świetny głos, że wszyscy wiedzą co. I jest tam taki cudowny moment jak John już przestaje grać, a Anthony mówi 'it didn't really have to stop, it just kept on going' i zaczynają grać dalej, a ja to przełożyłam jako metaforę o Hendrix...kurwa, nigdy nie umiałam tego odmieniać, o Jimim.
    Dobra, nie pierdolę.
    Napisałam już, że Cię uwielbiam, jesteś cudowna, że świetnie piszesz, że mi się podoba... Yyy, zapomniałam o czymś? Anthony ma zajebistą klatę i tatuaż na plecach, i głos... Kurwa, nie, to nie tu. Zapomniałam, że nie powinnam pisać wszystkiego co myślę w danej sekundzie, bo wtedy palce mi poodpadają.
    Tak, że ten, kocham Cię i Anthony'ego też.
    KURWA MAĆ, znowu, wybacz.

    OdpowiedzUsuń
  8. Z góry powiem, ze ja nie umiem pisać długich komentarzy :C A bardzo żałują. Ale przejdę już do mojej fachowej opinii xD Okokokok:
    ,,Nie śpij bo cię okradną" = rozjebanie systemu w 100% xD Ale w sumie to oczywiście była/jest prawda, nie wolno siedzieć przy drodze i mieć zamknięte oczy nie wiedzieć nic o bożym świecie, prawda? Bardzo, bardzo [...] bardzo, podobała mi się scena z nowym pseudonimem Jeffa (czyli Izzy :)) I ten podpis...pierwszy autograf przyszłego wokalisty rockowego, wspaniałego gitarzysty <3 Mojego Izzy'ego. Największego idola jakiego miałam i chyba będę mieć. Ta jego duma jak mówił, że daje swój autograf, haha, świetnie to zrobiłaś, na serio :)! No...w sumie to komentarz mi wyszedł chyba całkiem spoko jak na mnie. Mam nadzieję, że nie jest za krótki, ale na pewno najkrótszy ze wszystkich jakie to masz. Odcinek mi się bardzo podoba i jeszcze super zdjęcia! Alannah, piękna kobieta teraz jak i latach 80. I gitary :D Super sprawa, na serio. Dzięki za informacje i cieszę się, że powrót DIZZY'EGO cię zadowolił :D Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Wzdychający Izzy... Izzy *.* Ach, Izzy *.* Ty sobie nawet człowieku nie wyobrażasz, jak ja cię kocham *___* (tak, tak... Szatanu oficjalnie przestała czcić Slasha. Teraz przerzuciłam się na Izzy’ego i dopiero potem Slasha (choć i tak Hudson ma najlepsze zdjęcia xD)).

    Co do rozdziału, to będę się powtarzać chyba do zakończenia mojego żywota. To jest świetne, Ty jesteś świetna i naprawdę należy Ci się jakaś nagroda za to, że wkładasz tyle pracy w tak krótki kawałek tekstu. Naprawdę, od dnia dzisiejszego nie wymagam już od nikogo systematycznego dodawania rozdziałów, bo poszłam do liceum i trochę mi się poprzestawiał światopogląd z „etamjebaćwszystko“ na „ożeszkurwajapierdolę!“.
    Warto docenić też to, że wyszukujesz zdjęcia, że dodajesz przypisy autorki i musisz pewnie nieźle główkować, żeby cała fabuła wyglądała tak jak wygląda, czyli naturalnie, realistycznie i życiowo.
    Tak jak wspomniałam we wcześniejszych komentarzach, mogłabym czekać tydzień na jedno zdanie tego opowiadania :D
    Nie mam się do czego przyczepić, zatem ta wypowiedź będzie nudna i ckliwa, więc wypadałoby już ją zakończyć, bo będzie, że się podlizuję xD
    To kończę, Zajebistości zwana Lizelottą!

    OdpowiedzUsuń
  10. standardowo - daj się chwilę pojarać, Lise-Lotto.
    *________________________________________________________________________________________*
    *____________________________________________________________________________________*
    dobra, bo się zjaram XD do rzeczy.
    czy ty zdajesz sobie sprawę z tego ,ze to jest zajebiste? i nie, nie podlizuję się. prawdę piszę, uwierz! widać ,że wkładasz w to dużo pracy, bo odnoszę takie wrażenie czytając to. całość jest tak zajebiście zgrana, wiele razy przemyślana. pozazdrościć tylko! serio. jak to czytam, to kurde myślę ,że powinnaś pomyśleć o wydaniu książki. jesteś moim blogowym guru! od dziś wyznaję liselottyzm!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dołączam się do komentarza Bean, ponieważ wyjęła mi z ust wszystko, co chciałam napisać. ZGADZAM SIĘ Z NIĄ W 100 % ( może ja wrócę z muzycznej to napiszę swoje co nieco xD )

      Usuń
  11. Mniaaaaaamuśnie ! Po prostu pysznie ! Jak ja kocham ten Twój styl... Jesteś naprawdę cudowna ! ;*
    Kocham Cię ! :D
    Kocham sposób w jaki opisujesz swoich bohaterów...
    Kocham postawy i zachowania, które za każdym razem kreujesz i dopasowujesz do poszczególnych charakterów...
    Kocham podniosły styl jakiego używasz...
    Kocham słowa, które wypływają z Twoich dłoni...
    Kocham sytuacje i przypisy, które choć nie zawsze są prawdziwe, sprawiasz, że wierzę w nie bez zastanowienia...
    Kocham tu zwyczajnie wszystko !

    A najbardziej kocham Ciebie za to, że mnie informujesz i za to, że jesteś najlepszą i najpiękniejszą duszyczką Lise-Lotte ! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że komentarz taki trochę chaotyczny, ale mnie wyganiają sprzed biurka... boję się, że mogę tego nie przeżyć xD

      Usuń
  12. Nie myślałam że można być jeszcze bardziej zajebistym niż Lizelotta Przed Opublikowaniem Rozdziału Drugiego Powyższego Opowiadania. A tu HYC! Pojawia się Rozdział Drugi Powyższego Opowiadania a ja padam na kolana i czczę Ciebie, Lizelotto bardziej niż Oposy, a to już coś. Bo Oposy są zajebiste *-* Ale Lizelotty bardziej.

    1. Dedykacja. Dzięki dzięki dzięki! Ja lubię jak ludzie mnie doceniają za pierdoły, chociaż właściwie nikt nie robi tego zbyt często, bo to grozi katastrofą (A dokładniej mną przylepioną do ofiary 24h xD). No ale jak ktoś już się odważy to zacieszam jak głupek :3

    2. Izzy. No kurwa, tak bardzo mi się kojarzy z moim znajomym, który jak ma focha to potrafi siedzieć i się nie ruszać przez 5 minut (Kupa czasu, nie? xD) i tylko lód w nosie może tu cokolwiek zdziałać xD Ale ten twój Izzy jest zajebisty *-*

    3. No właśnie. Cokolwiek nie napiszesz to te Twoje postacie są zajebiste. Ja nie wiem jak Ty to robisz, można jedynie zazdrościć, serio. :3

    4. I dłużej czytam to opowiadanie, tym bardziej mój chory mózg ma ochotę napisać coś, o czym myśli od dobrego tygodnia. Ale tego nie zrobi. Nie może. W sumie może, ale nie widzę powodu ani chęci.

    No i sorry za to, że ten komentarz jest dziwny, ale nie mogę się pozbierać. Za dużo wrażeń jak na moją głupiutką główkę (Wiesz, że jak pieprzniesz w wyimaginowany kaloryfer to potylica boli? Serio mówię ;___;)

    + kolega z dawnej klasy sobie pudla kupił. A ja co? Dokonałam dokładnych oględzin, i co? Oficjalnie potwierdzam swoją teorię: PUDLE NIE MAJĄ OGONÓW!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahah, Hahahaha xD HAHAHAHAHAHAHAAHAH! Pfff! Nieważne, i tak się będziecie kłócić, a ja chcę tylko powiedzieć, że są jeszcze takie osoby, jak Szatanu, Molly, Nicole i parę innych. No i oposy też są xD

      1. No i to chodziło, zacieszaj, zacieszaj xD
      2. Lód w nosie? Okeeej xD Izzy zawsze jest zajebisty. I zawsze wymiata (to ta seria "Szatanu uczy" xD Nawet działa! O.O)
      3. kjshjkhdskahd. Dzięki xD
      4. Nie ogarniam xD Czyli jak zwykle. Ale to napisz, o czym ten Twój mozg myśli i będzie nam wszystkim łatwiej ogarnąć xD
      5. Aha, nie ma 5 xD

      BIEDNE PUDLE D; D; D;
      Czuję się źle :C

      Usuń
    2. Ej, co do punktu 4. Mój mózg nie myśli. Palce piszą to co im się rozkazuje. Bo one słyszą. Ja też.
      Słyszę głosy *_______*
      Właśnie mi jeden powiedział "Umyj kubki", ale coś mi się wydaje że to jednak mój ojczym był ;___; Damn, nie mam Super Zdolności ;-;

      A ja nie. Pudle to egoiści.

      Usuń
    3. To u mnie nowy. I wybacz te wszystkie nie ogarnięte i nie inteligentne komentarze xD

      Usuń
  13. Drugi rozdział na http://its-burning-me-up-inside.blogspot.com/.
    Zapraszam! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Aaaa, chciałam podziękować za wpadnięcie do mnie :) Nie martw się, pozostali Gunsi będą ;D uwzględniłam ich w zakładce bohaterowie, więc muszą być xD Noo, tak jakoś wpadłam sobie na taki pomysł.. a przyczyna tego pomysłu leży w tym, że aktualnie jaram się dzisiejszym Slashem *___* Pomimo swojego wieku (ekhm) ma w sobie taką zajebistość, że szok xD
    Przeczytam rozdziały w najbliższym czasie, ale jakbyś mogła, to informuj mnie też o swoich newsach :* No to trzymaj się ;D

    OdpowiedzUsuń
  15. O KURRR...DE! Teraz to ja jestem zła, ble, niedobra Michelle! PRZEPRASZAM, że dopiero teraz komentuję, ale już mam tak zawalony plan i cały tydzień, że wolna została mi tylko sobota D:

    Po pierwsze, DZIĘKUJĘ za tą uroczą dedykację *__________* No rzesz kurwa jak miło! ♥

    Rozdział był po prostu ZAJEBISTY, NAJLEPSZY I NIE WIEM CO JESZCZE. Wszystko sobie idealnie wręcz odtworzyłam w mojej tępej główce, opisy, dialogi i reszta jak zawsze na najwyższym poziomie, perfekcyjne i pobudzające wyobraźnię. Kocham to opowiadanie, Kocham Ciebie, kocham tego bloga, kocham ten rozdział i poprzedni i wszystkie inne, które się pojawią :D (Oczywiście nie mogę się doczekać czegoś ze Slashem i Stevenem ♥)

    Izzy i jego cudne wzdychanie, milczenie, chodzenie, granie na gitarze i cholera wie co jeszcze *_____________* (ale i tak bardziej kocham Slasha!)
    Nawet te autka, które wymieniłaś były zajebiste hehehe ^ . ^

    No i te zdjęcia ^.^ o jejciu jakie to piękne! Taka…historia na wyciągnięcie ręki! xD

    Czekam na kolejny… właściwie to nie mogę się doczekać następnego cudeńka! Wielbię Cię, dziękuję jeszcze raz! ♥

    OdpowiedzUsuń
  16. Informowałam Cię o nowej notce na blogu, ale nie skomentowałaś :(
    No dobra.
    Teraz coś zupełnie innego...
    Założyłam właśnie nowego bloga, może masz ochotę wpaść? Zapraszam do komentowania! http://rocketfuckingqueen.blogspot.com/

    Link do starego bloga: http://welcome-to-the-jungle-motherfucker.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Oto konsekwencje wyrażenia chęci do bycia informowaną...Zapraszam. xD

    OdpowiedzUsuń
  18. Pojawił się Axley , pojawił się Izzy .
    Pojawił się uśmiech.
    Jak tam czytam to twoje genialne opowiadanie też mam ochotę napisać swoje, wydaje mi się że mam całkiem dobry pomysł ale boję się że nie porwę tłumu jak ty .
    I tak w ogóle Lise, jesteś moim geniuszem opowiadań , zrobię sobie twój malutki ołtarzyk w szafie, zaraz obok ołtarzyka z gunsami .
    I tak na koniec powiem jeszcze że czekam na Pana Slasha .

    No dobra nie mogę skończyć , wspominałam może jak bardzo kocham to opowiadanie?
    *__________________________*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty się nie zastanawiaj, tylko łąp za klawiaturę i pisz! :D
      (Dzięki za przemiłe słowa ;D Z tym ołtarzykiem to już nie przesadzaj... ;P Lepiej, jak chcesz bardzo koniecznie oddać mi hołd, zrób jakiś dobry uczynek xD Serio... (Gadam jak nawiedzony kaznodzieja, ale co z tego? xD)...
      Ej, ja nie porwałam tłumu... To tłum z sobie tylko znanych powodów uczepił się mnie i ku mojej ogromnej radości tylko parę osób przestało czytać, a reszta dzielnie się trzyma :D Także mówię, się nie zastanawiaj, tylko pisz. Ja zajrzę na pewno, choćbym to miała przypłacić kolejnymi zarwanymi nocami ;D)
      A Slash będzie, wszystko w swoim czasie ;)
      Ave Wy wszyscy, którzy czytacie i komentujecie! :D

      Usuń
    2. Pomyślę :D
      Sama nie wiem szkoła się zaczęła i zaczyna powoli brakować czasu , mam już dowalone ze dwie kartkówki w 2 tygodniu szkoły .

      Usuń
  19. Dobsz, teraz nie chciałabym wyjść na jakąś analfabetkę z czarną dziurą zamiast umysłu, ale jest po 22, siedzę sobie w piżamie, palec mnie boli, bo rozcięłam go sobie o strunę, ale nie martw się, dla ciebie zrobię dobry uczynek i napiszę ten komentarz XD

    TO. JEST. ZAJEBISTE. W pełnym znaczeniu tego słowa. Genialne. Brak mi aż epitetów. Czułam się jakbym tam była z nimi razem (taaaaa ale to by było cudne). Genialnie wszystko opisujesz, serio. I nie wiem czemu tyle czekałam z przeczytaniem tego i dopiero teraz to czytam (bo jakie jest lepsze miejsce na czytanie takich opowiadań niż mieszkanie babci? ; )). Wszyscy wydają mi się prawdziwi. Freddie, Izzy, Axl. W ogóle zajebisty pomysł z tym podziałem na kategorie i to, że ona niby pisze książkę.

    Co ja pieprzę... mam nadzieję, że zrozumiałaś coś z tej pierdzielaniny. I w ogóle dziękuję pięknie za komentarz na moim przecudownym (mały sarkazm) opowiadaniu. :D
    Tak generalnie to to wywróciło mój zmarnowany mózg do góry nogami i chyba dzięki temu znowu działa sprawnie. XD Złoto, czyste złoto.

    Hasta la vista.

    OdpowiedzUsuń
  20. xxlittle-xdiffrent-fckn-gnr.blogspot.com/2012/09/rozdzia-73.html a więc u mnie pojawił się nowy rozdział + info. Zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. nowy u mnie na bad-verse.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. Lise, jestem zachwycona, jak zawsze :) I... "Coś" u mnie.
    http://my-way-your-way-anything-goes-tonight.blog.pl/2012/09/09/nothing-lasts-forever/

    OdpowiedzUsuń
  23. http://its-burning-me-up-inside.blogspot.com/
    Zapraszam na nowy, trzeci rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra... to będzie jakieś 401 "przepraszam" dzisiaj.
      Przepraszam że nie przeczytałam, aczkolwiek nie mam czasu, jak na człowieka wiecznie zabieganego przystało.
      Ale wpadłam tu żeby ci powiedzieć, iż u mnie nowy na http://cherry-roses.blogspot.com/ XD NIE CZYTAJ XD (nie żebym cię podpuszczała XD)

      Usuń
  25. ogłaszam, że u mnie nowy rozdział. chyba prosiłaś mnie, żebym cię informowała, jak nie to wybacz, nieogarnięty ogr ze mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  26. GDZIE JEST KURWA MÓJ KOMENTARZ KTÓRY BYŁ ZAJEBIŚCIE DŁUGI DODANY WCZORAJ I ZNIKNĄŁ?! :(
    Dupa zimna. W każdym razie informuję, ze cię kocham, ale to już wiesz (chyba), a jak nie wiesz, to się dowiedz od psychiatry XD
    Dobra, pieprzę od rzeczy. Ale ten komentarz wczoraj mi taki ładny wyszedł ;_;
    Ok, Więc podoba mi się, bo jest Izzy... DUUUŻO IZZY'EGO <3 <3 Ostatnio pisałam pracę domową z ang o Izzym i dostałam 5 <3 lansik taki XD
    I chcę powiedzieć, że pierwszego nie przeczytałam bo zobaczyłam słowo INDIE w nagłówku i się ryłam jak debil (no bo w sumie to debilem jestem XD) A potem znowu było INDIE i stwierdziłam że przeczytam po terapiii XD Dobra, kończe... wczoraj było ładniej :<

    OdpowiedzUsuń
  27. Hej :)

    Jesteś mi w stanie udzielić odpowiedzi, kiedy pojawi się u Ciebie nowy rozdział? Bo tak sobie siedzę i tak sobie nad tym myslę :D

    OdpowiedzUsuń
  28. <3
    Nie wiem, co powiedzieć
    Zajebiste

    OdpowiedzUsuń

A może by tak komentarz? Chociaż kropeczkę, co? Więcej motywacji, to w końcu więcej rozdziałów ;__;