niedziela, 5 sierpnia 2012

ROZDZIAŁ 27.


EPILOG
CZYLI NIESTETY OSTATNIA CZĘŚĆ OPOWIADANIA „PERFECT CRIME” (TO DLA TYCH NIEKUMATYCH CO NIE WIEDZĄ CO TO EPILOG xD xD NIENO… JA WIEM, ŻE TU SAMI INTELIGENCI OPRÓCZ MNIE xD, CZYLI WSZYSTKO SIĘ WYJAŚNIA, A WY MIMO WSZYSTKO MNIE OSZCZĘDZACIE, BO ŁADNIE WAS PROSZĘ :3 LITOŚCI? xD


- Masz widzenie. – Burknął nosowym barytonem wysoki strażnik o obwodzie mięśni ramienia większym, niż obwód talii (o ile mężczyźni mają coś takiego jak talia…) młodego chłopaka, który właśnie podniósł się z pryczy więziennej, na której wcześniej leżał, i powłócząc nogami podszedł do krat, rozsuwających się ze złowrogim szczęknięciem.
- Świetnie. – Prychnął pod nosem, zarzucając włosami. – Kto tym razem?
- Jakiś mężczyzna. Wzrost około dwóch metrów, włosy długie, farbowane na jasny blond, czarna koszulka z krótkim rękawem, długie spodnie z dziurami na kolanach, brązowe kowbojki, otarte na bokach. – Wyrecytował strażnik, a w głowie chłopaka pojawiła się znajoma sylwetka kolegi. Po chwili weszli do malutkiego pokoiku, przytulnego prawie jak prosektorium, w którym atmosfera była tak gęsta, że można by ją wyżynać jak myjkę do naczyń. Można było sobie bardzo realistycznie wyobrazić wszystkie sceny pożegnań, rozstań, kłótni, wszystkie wypłakane tutaj łzy, wszystkie powitalne uściski i pocałunki… Później do tego samego pomieszczenia wszedł Duff McKagan i cała rozpacz i melancholia wyparowała jak za dotknięciem magicznej różdżki. Usiedli naprzeciw siebie i w ciszy zmierzyli się wzrokiem. Wreszcie basista wyciągnął rękę do kolegi, a ten uścisnął ją z pewnym wahaniem.
- A teraz mi powiedz… Dlaczego to zrobiłeś?! Dlaczego?! Ja… Ja tego nie rozumiem. Jesteś potworem w ludzkiej powłoce! – Wykrzyknął i od razu został uciszony przez umięśnionego strażnika.
- Przyszedłeś mnie dręczyć, co? – Wysyczał przez zaciśnięte zęby i zacisnął palce na drewnianym blacie. – Ale tobie mogę powiedzieć. Tylko tobie… - Zniżył głos do szeptu. Duff pochylił głowę, by lepiej słyszeć.
- To wszystko z zemsty. Nikt z was tego nie wie, ale ja wiem. Steven… próbował zabić mnie! – Chłopak zaśmiał się ponuro i spojrzał na leżącego na stole blondyna. Zemdlał, biedaczek. Strażnik wezwał lekarza więziennego i zabrali nadwrażliwego McKagana (na izbę wytrzeźwień oczywiście). Oskarżony o podwójne morderstwo wrócił do swojej celi. Nagle usłyszał ciche stukanie. Początkowo pomyślał, że to może sąsiad z pomieszczenia obok, nadaje mu sygnały alfabetem Morse’a, ale tak czy siak go nie znał, więc mało go to obeszło. Zaczął się poważnie zastanawiać, czy to rzeczywiście nic takiego, kiedy wyraźnie usłyszał wściekły syk „Kurwa, mój paznokieć!” i cichą odpowiedź „Uspokój się idioto. Sam mówiłeś, że to świetny pomysł.” Wtedy dotarło do niego, że stukot nie dochodził zza ściany, a spod podłogi. Ktoś siedział pod betonową płytą, próbując ją rozłupać. A konkretniej było to co najmniej dwóch ktosiów, z których jeden miał głos tak charakterystyczny, że trudno go było nie rozpoznać. W pewnym momencie w sławetnej celi numer sześć, dało się słyszeć cichy trzask i dźwięk pękającego betonu, a towarzyszyło temu rozejście się na wszystkie strony świata (i jeszcze parę innych stron) długich, cienkich linii, dzielących podłogę na kilkanaście części różnej wielkości i kształtu. Następnie źródło tych podłużnych szczelin powiększyło się, tworząc niewielki otwór w podłożu, z którego wyłoniła się ruda czupryna, obficie ubabrana ziemią. Następnie z dziury wylazła reszta Axla Rose i zaczęła nerwowo krążyć po pokoju, szukając kryjówki dla siebie i swojego towarzysza. Zadanie było trudne, ale w końcu rudzielec i jego czarnowłosy pomagier, skryli się pod pryczą i nakryli ściągniętymi z siebie koszulkami. („Udawaj, że jesteś kamieniem. No nie ruszaj się kurwa, kamienie się nie ruszają!” „A ty to co?! Gadający kamień?!” Potem nastąpił dźwięk łamanego nosa i ciszy szloch. Potem zapadła cisza) Chłopak patrzył na tę scenę z oczami otwartymi tak szeroko, że omal nie wypadły. Sam sobie zadawał pytanie, czy ci dwaj rzeczywiście są takimi idiotami, czy może nawciągali się czegoś w ilości stanowczo-za-dużo. Obstawiał obie odpowiedzi i wyjątkowo mu się to wszystko nie podobało. No bo postawcie się w jego sytuacji. Dwóch niebezpiecznych psychopatów wpieprza się bez zaproszenia do waszej celi, przez podłogę, po czym chowa pod waszą pryczą i udaje kamienie. To może być dziwne uczucie.
- Ekhm. – Zakaszlał znacząco i zajrzał pod łóżko. Dwie postacie otulone koszulkami (gdzieniegdzie wystawała jakaś stopa, czy łokieć) drgnęły, zaalarmowane i zaczęły cichutko szemrać, zapewne komunikując się między sobą. Dłoń plasnęła o czoło, przerywając ich rozmowę, a szkoda, bo już prawie się domyślili, że coś jest nie tak.
- Yyy… Czy tutaj ktoś jest? – Dobiegło go inteligentne pytanie. Zachrypnięty, skrzekliwy głos podpowiadał mu, iż poszukiwaczem rozwiązania tej strasznej zagadki, jaką była jego obecność w pomieszczeniu, był nikt inny jak właśnie Axl.
- Ja jestem, a kto ma kurde być? – Odpowiedział pytaniem na pytanie. – Lepiej się wytłumacz, Różyczko kochana, co TY tutaj robisz. – Jeden z „kamieni” skurczył się ze strachu i przemówił drżącym głosem.
- Czy… Czy to ty, Boże? Ja nie chciałem robić tego podkopu, żeby go uwolnić, nieee! Ja naprawdę nie chiałem! Zresztą to był pomysł Stradlina, prawda Stradlin? – Błagalny ton Rudzielca rozśmieszył chłopaka, ale ten powstrzymał śmiech. Nie często ma się okazję wkręcić Axla w rozmowę z Bogiem. Nieczęsto ma się okazję być Bogiem. Chociaż nie, jednak nie. Ten szczupły młodzieniec siedzący na więziennej pryczy, który jeszcze dziesięć minut temu wyglądał jak z krzyża zdjęty był Bogiem. Ale jednak w oczach Rose’a, Bogiem (oprócz niego, rzecz jasna) był tylko Bóg. Spod spodu chłopak usłyszał odgłosy krótkiej szamotaniny, stłumiony jęk i bardzo podejrzanie odmieniony głos Izzy’ego:
- Tak, tak! Mój genialny przyjaciel ma rację! To ja to wszystko wymyśliłem! To ja chciałem się włamać do tej cholernej celi, żeby dać nauczkę temu idiocie…
- Dość! – Przerwał mu. – Przecież wiem, że to ty, ruda pało! Znaczy… Rudy młodzieńcze! Hmm… Młody Rudzielcze! Eee… No, w każdym razie wiem, że to ty, Rose! – Zakończył nawiedzonym tonem.
- Dobrze, to ja! – Niestety, wokalista wyczołgał się spod pryczy, odrzucił koszulkę na bok, wstał i gestem odważnego przyznania się do winy, uderzył się zaciśniętą pięścią w pierś. Wtedy dopiero chłopak wybuchnął śmiechem. Drugi chłopak też wybuchnął, ale dla odmiany złością (choć to dość delikatne określenie). Zaczął rzucać się po pokoju, obijać od ścian, podłogi i sufitu, a w końcu złapał śmiejącego się muzyka za szyję i potrząsnął nim kilka razy. Bulgotał przy tym jak zupa fasolowa na pełnym ogniu i wylewał z siebie tyle śliny, że gdyby tylko była to ciecz zdatna do picia, spokojnie starczyłoby dla wszystkich dzieci z Afryki i z paru innych kontynentów (Nie żeby ich było jakoś dużo, ale to ładnie wygląda). Po krótkim podduszaniu i paru porządnych wstrząsach, ofiara rudego wokalisty osunęła się na podłogę nieprzytomna. 

***

- Idziemy, panie artysto. – Mięśnie strażnika ponownie wtoczyły się do celi. Na chwilę jego wzrok zatrzymał się na dziurze w podłodze i leżącej na środku celi koszulce, ale nie płacili mu przecież za myślenie, a kojarzenie ze sobą prostych faktów także nie znajdowało się w zakresie jego obowiązków.
- A-aale gdzie? – Wyjąkał przestraszony chłopak wycofując się w kąt celi. – Ja… Ja nie…!
- Nie opieraj się, bo będę zmuszony użyć tego – Tu strażnik napiął mięśnie w prawej ręce, a te poruszyły się niczym galareta, przerażając artystę jeszcze bardziej. – Chyba nie zapomniałeś, że dziś masz rozprawę? – Muskulatura odzianego w niebieski uniform obywatela, wypchnęła drżącego chudzielca na korytarz i dalej, do holu i dalej, do radiowozu i dalej, do sądu i dalej, na salę rozpraw. Później odsunęła się na bok i stanęła przy drzwiach, blokując jedyną dostępną drogę ucieczki. Wysoki, okropnie chudy i okropnie stary sędzia wszedł na salę, wywołując serię szurań, kiedy zebrani powstali z miejsc. W jednej z ławek chłopak wyraźnie dostrzegł kilkoro znajomych osób. Przerażenie i poczucie bezsilności wbijało go w podłogę. Nie mógł skupić się na słowach sędziego. Dopiero, kiedy szturchnął go siedzący obok, nieznajomy mężczyzna, zorientował się, że mówi się do niego.
- Czy stawił się oskarżony? – Powtórzył w zniecierpliwieniu staruszek, patrząc prosto na niego.
- Nie. – Wyjąkał cicho. Sędzia podrapał się w głowę.
- Czy oskarżony może mówić głośniej?
- NIEEE! – Ryknął na cały głos. Staruszek skrzywił się i podłubał palcem w uchu.
- Czy oskarżony może mówić ciszej? – Zrugał chłopaka.
- A co to kurwa jest? Sąd, czy jakaś pierdolona Złotowłoska i trzy niedźwiadki?! Za cicho, za głośno, taki chuj! – Wyrzucił z siebie jednym tchem i opadł na krzesło. Wszyscy patrzyli na niego zszokowani, tylko protokolantka zawzięcie pisała, a z tyłu sali ktoś krzyknął znajomym głosem „Dobrze gada! Złotowłoska to pizda!”
- Czy oskarżony stawił się, czy nie? – Zapytał słabym głosem sędzia, chwiejąc się niebezpiecznie na swoim siedzeniu.
- Nie, nie stawił. – Burknął Axl Rose, rozwiewając wszelkie wątpliwości.
- A pan jest kim, w takim razie? – Rudzielec zadrgał, a na czole wyskoczyła mu żyłka.
- Kim JA jestem?! JA!?!?!? JA JESTEM AXL ROSE, NAJLEPSZY, NAJPRZYSTOJNIEJSZY, NAJSEKSOWNIEJSZY, NAJGENIALNIEJSZY WOKALISTA GUNS N’ ROSES!! – Wykrzyczał, machając rękami i próbując wejść na stół, ale szło mu średnio, bo obrońca próbował go powstrzymywać. – No, najlepszy nie tylko w Guns n’ Roses, ale w ogóle najlepszy. – Dodał, kiedy dotarł do niego sens wypowiedzianych chwilkę wcześniej słów.
- A dlaczego znajduje pan się na miejscu oskarżonego?
- No właśnie! Próbowałem wyjaśnić tej kupie mięcha, że ja to JA, ale on nawet nie słuchał! – Prokurator westchnął, opierając głowę na złożonych jak do modlitwy dłoniach.
- Dobrze. Czy w takim razie oskarżony znajduje się na tej sali? – padło pytanie. Axl zagwizdał, patrząc z nagłym zainteresowaniem na swoje połamane i brudne paznokcie. Aż się przeraził.
- Czy na sali jest oskarżony?! – Po chwili znów ktoś zapytał.
- NIE, NIE MA TU TEGO SUKINSYNA! – Wrzasnął ten sam głos. Jego właściciel został wyproszony na korytarz. 

***

-Psssst! Obudź się! – Izzy szturchał go mocno pod żebra. – Zabrali Axla zamiast ciebie, słyszysz?! – Chłopak otworzył oczy, wpatrując się rozanielonym wzrokiem w brudną twarz Stradlina.
- Ty jesteś tym sławnym gitarzystą! Daj mi autograf! – Wyjęczał i wtulił się w nogawkę jego spodni.
- Co ty odpieprzasz? – Rytmiczny trochę się przestraszył reakcji kolegi. – Nie mów, że masz amnezję!
- Ja? No coś ty! Przecież wszystko pamiętam! Nazywam się Slash Hudson i mam ładne włosy. Zabiłem jakąś lasencję, bo przez nią ten idiota Stradlin zaczął mnie nawracać, ale ćśśś… to tajemnica! Ale moje włosy są ładne, nie? – Ujął w dwa palce jeden kosmyk i podetknął pod nos Izzy’emu, który wytrzeszczył oczy i otworzył usta, tkwiąc w strasznym szoku. – No powąchaj! Pachną różaną odżywką! – Oczy chłopaka zaszły mgłą i znów zemdlał. Izzy bił się z myślami. Przecież różana odżywka pachnie zupełnie inaczej!

                                                                              ***

Ellie łkała gorzko wtulając twarz w mundur Policjanta z Lukrem Na Ryju. Powtarzała po raz kolejny, że to nie było specjalnie. Że siekiera sama wymsknęła jej się z ręki, kiedy przechodziła obok śpiącej Angeliki. Że to nie jej wina, że łóżko stało w tamtym akurat miejscu i do tego ktoś w nim spał! Ona szła sobie tylko z siekierą. Policjant głaskał ją po głowie oblukrowaną ręką i powtarzał raz za razem, że wszystko będzie dobrze. Cela numer dwa jest przytulna, a jak poprosi, to dadzą jej firanki. Zresztą, i bez firanek przywyknie do wystroju, bo spędzi tam całkiem sporo czasu. Jeśli będzie się dobrze sprawować, wypuszczą ją za dwanaście lat. To przecież nie tak dużo…

                                                                               ***

 - Pytam ostatni raz! – Krzyknął sędzia, uderzając młotkiem o okrągłą podstawkę. „Po raz pierwszy” mruknął Axl pod nosem. Staruszek zgromił go wzrokiem, uderzając po raz drugi w drewniane kółeczko. „Po raz drugi” mruknął jeszcze ciszej Axl. Sędzia popatrzył na niego wzrokiem, który mógłby zabić i znów zrobił użytek z młotka. „Po raz trzeci” dodał w myślach Axl. – Czy jest na sali – Tu młotek uderzył po raz czwarty w przeznaczone do tego miejsce - pan Roger Taylor?!
- Sprzedane. –Usłyszał w odpowiedzi złośliwy syk wokalisty.

                                                                               ***

- No i cio, maluśki? Ziadowojone ź siebie? – Wysapał Slash wchodząc do swojego pokoju. Skoro wyrzucili go z sądu, to co będzie tam siedział jak kołek? Wrócił do domu. I tak było mu wszystko jedno. Ważne, że nikt mu głowy nie będzie zawracał bezsensowną paplaniną o nawróceniu.
- Bjawo Pajuśku! Mamusia jest dumna ze swojego śkajbusia-majusia! Tak piękniusio joźjebałeś tą gupią świniusię Stladlina, zie aź by się mamusia połakała zie wźjusienia! Gziećny Pajusiek, dobly! Maś tu mlećka! – Całkiem sporych rozmiarów tygrysi łeb, spoczął na kolanie gitarzysty. – Ciumkaj siobie, ciumkaj! Chociaś jak ten zły Blajan źnalazł tego twojego włośka, to się juź bałem, zie cię źdemaskują, ale nie… Wujcio Akśluś wolał sam iść do więzienia niź waś wydać, wiecie? Musimy mu flaśkę postawić jak wlóci, dobzie? Poje pyszczusie! – Rudy tygrysek zamruczał z rozkoszą i zamachał długim ogonem. Misja zakończona powodzeniem. Czas przejąć kontrolę nad światem, muahahaahah!!





Sorry, nie mogłam się powstrzymać xD Jakby ktoś nie był jeszcze pewny, to Roger zabił Stevena (motyw był taki, że ten odbił mu dawno temu największą miłość jego życia - Dorothy. Szczerze mówiąc, to myślałam, że wpadniecie na to wcześniej, ale widocznie za mało uwagi poświęcałam temu wątkowi :C Sory no, to i tak takie nieprofesjonalne (nie ZŁE, Szatanu! Tylko nieprofesjonalne! Nie użalam się! Mi się tam epilog podoba xD), że chyba was nie zaskoczyły niedociągnięcia w fabule xD )  :C :C To straszne, wiem! Slash zabił Stellę (w tamtym dziwnym fragmencie chodziło o to, że biedny Roggie sfiksował od tego potrząsania i wydawało mu się, że jest Slashem.), motyw jasny. Ellie zabiła Angelikę i szczerze mowiąc to nie pamiętam dlaczego, to miało coś wspólnego z Duffem, ale chuj jeden wie co xD Dobra koniec tej żałosnej przemowy, (która jest świetna, prawda Szatanu? ^.^) . Komentujcie ostatni rozdział Perfect Crime! ;D  
-Lise Lotte (vel Lise, Lizelotta, Liz, Lizzy, Lizz lub Lizzie. *____* xD) Dzięki ludzie! Jesteście najlepsi xD 

18 komentarzy:

  1. "Udawaj, że jesteś kamieniem. No nie ruszaj się kurwa, kamienie się nie ruszają!”
    mój kurcze ulubiony fragment.

    Mózg rozjebany po tym epilogu, miesza jeszcze więcej niż wyjaśnia.

    A na koniec tej przemowy tak się wzruszyłam , nie no dzięki Lise za codzienne , cotygodniowe rycie psychy .
    Alleluja.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem okropna. Czuę wstręt do swe osoby. Oho, jeszcze mi J na klawiaturze szwankue. Szwankujjjjje! Kurdę.
    No bo piszę, że u mnie nowy, a nic nie skomentowałam, zÓa jaaa! D: Ale skomentuję, obiecuję (jak wszystkim xD) Ech, te zaległości. -.- xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wróciłam, cała i zdro... A nie, to nie ja xD no bo ja jestem w kawałkach i do tego chora. Chyba że jestem jak Rog... Nie wiem kim jestem x__x. To ja..? No chyba. Ale nie wiem. Chociaż... Kto inny byłby tak yntelygentny-inaczej, żeby pisać to coś, co właśnie piszę?... Ech. Zamknij się! Co? No wal komenta, nie pierdol do siebie.

      Okeeey, nie żyję jak Steven. Mogę być z nim w jednej trumnie? Proszęproszęproszę :33. No bo... Zginęłam porażona wspaniałością tego rozdziału. I tego poprzedniego co go nie skomentowałam, wybacz, zaproponowałabym Ci posiekanie mnie za karę Axlowym tasakiem, ale... ja już przecież nie żyję.xD

      Powiem szczerze, że w tym opowiadaniu się zajebiście pogubiłam, ale się odnazłam już, chyba xD Najgorzej to było z tym Rogo-Slashem, już w chuj nie ogarniałam co się dzieje, tylko pochłaniałam te wszystkie wspaniałości i jebałam na tfasz xD Różana odżywka! *____* Hehehe, puszyste włosy Slasha achh, przypomniał mi się taki jeden filmik z jutuba, na którym Duff oprowadza jakąś dziennikareczkę po bakstejdżach i pokazuje jej szafki z ich rzeczami. "And this is Slash's stuff"" - no i w tym momencie zaczyna tak zachłannie otwierać i przeszukiwać wszystkie szufladki xD Otwiera jedną a tam cała masa szamponów (chyba), ręczniki i ostatecznie suszarka. Jego mina jak ją bierze do ręki xD <3

      Dobra, dobra, koniec chrzanienia. Wracam do rozdziału. Na czym to ja... A! Że się biedna nie ogarnęłam xD (ale to bynajmniej nie jest wina Twego genialnego opowiadania, to jam zacofana. Na wstecznym. D: )
      Szczerze to już w pierwszej scenie nie kminiłam czy to Duffa wezwali czy kogo. Przecież Duffy też był w celi! Wyszedł? Coś mnie ominęło? Ale to w sumie nieistotne, bo wizja jak Kochany jebie swą omdlałą główką w stół... Bezcenne! XD jebłam, jebłam jak zawsze. Uwielbiam jak on mdleje. :33

      O Sowi Żniwiarzu mój Boże, a zaraz potem znowu jebnięcie. Scena z Axlem i Izzym przebijającymi się przez beton *____* Jeeezu, Ty chcesz, żebym ja doszczętnie zginęła?!?! Nawet w tej trumnie? xD Boże, kocham to <3 Hyhy, jeszcze te kamienie. Odgłos łamanego nosa i cichy szloch xD

      Ostatecznie to strasznie mi szkoda wszystkich morderców. :c No bo jak teraz reszta sobie bez nich poradzi w życiu? No pytam, jak?! D:

      Kurde, nie wiem co jeszcze napisać, pogubiłam siem. I zapomniałam co chciałam xD A! Co do poprzedniego rozdziału to był przecudowny, kocham Frieddiego, który prosi Martini z limetką *____* I Axl Kornik. Psy Slasha! Kochane <3 No i Palec!!! Szkolone by skrzywdzić Izzeusza xD Ej, a co do Palca i nowego lavstory o Rogu to mam już plan, nie obawiaj się. xD Tak więc Rog i Palec będą głownymi bohaterami. Będą mieszkać razem, razem jarać, razem urządzać libacje. Bo Palec ucieknie z domu! :O Zbuntuje się tatusiowi! No a potem będzie big love. I piękna, pociągająca, urocza, słodka, powabna, młoda tygrysiczka. Co Ty na to? xD No jestem miszczem fabuł, nie ma co xD

      Co jeszcze... A! Cudowne Piaskowe Gunsiki. Trzcinkowy papieros *_* Kuźwa, jak będę na plaży to zrobię takie, a co! xD chociaż chwila... Najpierw muszę znaleźć plażę... o.O Dobraa, wiem, zamknij ryja kobieto!

      Pewnie zapomniałam o 102737393972720387 rzaczach, no ale. Najwyżej dopiszę xD.

      Ta pizda Złotowłosa!

      Ave Miszczu Lizzie!

      Usuń
    2. Ojacież pizgam! Jaki dłuuuuuuuugi komentarz *______*
      Uaaaaa! Jeszcze trochę i Twoje komentarze będą dłuższe niż moje rozdziały xD xD
      Miszczu fabuł, wielbię Cię xD Szkoda tylko, że już wymyśliłam swoją fabułę D:
      xD
      A co, nigdy jej nie lubiłam xD
      Ave ja! :P
      Dobra... Przeginam xD

      Usuń
    3. Te wasze komentarze są takie długie to takie głębokie i życiowe, wszystkie przemyślenia są tak pięknie opisane.
      A moje jakieś takie krótkie, to znaczy że jestem płytka ? ;<
      Ah, jaką krótką rozkminę walnęłam tak wieczorkiem .
      Dłużej nie umiem chodź bym się starała jak nie wiem co .

      Usuń
    4. Zaraz "płytka" ! Ja to myślę (hahahahahah xD a to se jebłam z rana żarcikiem xD), że Ty jesteś po prostu bardziej normalna od nas. Nie ZUPEŁNIE normalna, a nawet dość porządnie nienormalna skoro to czytasz i na dodatek Ci się podoba xD
      Bo my to popizgane jesteśmy, więc co się dziwić, że komentarze długie xD Trzeba gdzieś dać się wyżyć rozpuszczonemu mózgowi xD
      A co do tego Twojego komentarza pod tą ostatnią notką, to wcale za hejt tego nie miałam!!! Przecież ja to właśnie wzięłam za komplement xD Aczkolwiek schizy nie będzie, powtarzam (a Szatanu się cieszy, mam nadzieję xD) Także dzięki za uwagi i postaram się, żeby nie było sztywno ;D

      Usuń
    5. Pfie. Że niby moja fabuła jest słaba? Pfie! Smutno mi. Ja już nawet plakat zrobiłam i rozwiesiłam w kinach D:

      http://i50.tinypic.com/ej5mr.jpg

      xD xD xD

      Usuń
  3. Zabije go, zabije, zabije, zabije i znów (dum, dum, dum) ZABIJE! On będzie martwy, nieżywy, padnięty, nieprzytomny, leżący, ZABITY BĘDZIE, KURNA!
    Więcej chyba komentować nie trzeba :c (Idę rysować Rogerowi nekrolog, jak narysuję to wrzucę link xD)

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG! Liz zajebać to mało! *________________________*
    DDDDDDDDDDDD; nieee tylko nie koniec Perfect Crime! AAAAAAAAAAAA! tyle mam wspomnień związanych z tym cudem, a ty mi to kurwa kończysz?! Ale takie piękne zakończenie...mogę wybaczyć :D
    Ślaśuń i jego kotki *.* ^ ^ zajebioza kobieto, zajebioza! No i wyciąganie Rogera z pudła :D uhuhu czadzior.
    Slash zabił Stellę! Uhuhuh no to mi się podoba :D
    Roger zabił Stevena! Ha! Od początku go podejrzewałam! Ale jak można zabić tak zajebisty uśmiech?! Niee toż to trzeba być na prawdę ZUUUym stworzeniem...
    O Bożeee...tyle się u mnie wydarzyło jak czytałam Perfect Crime, że sobie nawet nie wyobrażasz noo! A teraz koniec x.x '-' ;_______; będę płakać... już płaczę...niech mnie ktoś przytuli...najlepiej Lizzy i młodzi Gunsi...Lizzy? To jak Lise i Izzy w jednym! :D hahah ajm fakin dżinies!
    Ale i tak cię zajebię...no dobra nie mogę...nie potrafię D: Przykro mi ale moja psychopatyczna dusza została pokonana przez twą uroczą egzystencjonalność.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Boże! Geniuszu xD "Lizzy? To jak Lise i Izzy w jednym!" *___________* Ojaaaa! xD
      No przykro mi też, że to już koniec i jak sobie pomyślę, że już nigdy nie napiszę rozdziału Perfect Crime, to mi się na płacz zbiera D; Ale co poradzić? Bez Stevena to i tak chujowe było xD

      Już biorę Gunsów pod pachę i lecimy Cię tulić :3 xD

      Usuń
    2. Wpieprzam się xD
      "Bez Stevena to i tak chujowe było". Fałsz i kłamstwo, co z tego ze to to samo. W Perfect Crime jedyną chujową rzeczą jest to, że się skończyła. "'Cause nothing lasts forever, even Perfect Crime", że zacytuję pewną zacną, i teraz niestety już starą, duszyczkę. Będzie mi brakowało tego opowiadania, gdyż wiązało się z wieloma wspomnieniami, jak na przykład psucie karuzeli :c Wspomnienia, wspomnienia xD

      Usuń
  5. hahahahahahahahahahaha-hahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahhahahahahahahahahahahahaha ahaha hahahaha ha ha ha ha ahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahhaahhahahahahahahahahaahahahahahahahahha ahahahahah ahahahahaha aha hah aha hahahahahahahahahahahahahahahahahahahahha aha ha ha ha ahahahahahahahahahahaa jeeebłam przy Różyczce! aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa , płacze ze śmiechu!!!!!!!!!!!!!!!!
    Zryłaś mi mózg co i tak był zryty ...
    To powinno zostać przetłumaczone i podesłane całej piątce ganzów. Jebliby;p
    Chyba, że nie mają TAK zajebistego poczucia humoru jak my ..

    ........................<------
    Hmmm. Steve by się fochnął, że dednął... Axl pewnie też, twierdząc, że on taki nie jest < nie odezwałby się przez miliardy lat świetlnych, wypierdoliłby nas z zespołu i zebrał nowych friendsóf>
    Oni są już tak charakterystyczni w tych opowiadaniach, że ciężko ich sobie wyobrazić innych.

    LOF U, Lise Lotte, Lise, Lizelotto, Liz, Lizzy, Lizz lub Lizzie i każdą inną Lizkę kocham xDD

    OdpowiedzUsuń
  6. Och, a ja już gnam niczym rączy Szatan na marihuance, żeby skomentować ten przecudowny, tryskając optymizmem rozdział, który WCALE nie był zjebany, bo przecież ŻADEN nie jest zjebany! Bo życie jest piękne, słonko przygrzewa, a Rog ma różaną odżywkę, która wprawia Izzy'ego w osłupienie, bo nie pachnie jak różana odżywka... Bo to pewnie nagietek był, a Roger jest blondynką i się nie połapał.

    Czy mam wymienić wszystkie rozjebańcze fragmenty, czy tylko mój TOP i każdy z tych topowych partów skomentować?
    I tak nie masz wyboru, bo zrobię, co będę chciała, muhahahahahahahahahaha!
    Rozjebańczy TOP Szatanu:
    1)'- A teraz mi powiedz… Dlaczego to zrobiłeś?! Dlaczego?! Ja… Ja tego nie rozumiem. Jesteś potworem w ludzkiej powłoce! – Wykrzyknął i od razu został uciszony przez umięśnionego strażnika. '
    Nieno, jak to tak, żeby Duff Inteligencja W Kowbojkach McKagan czegoś NIE ROZUMIAŁ. Ja nie wiedziałam, że Ty fantasy piszesz... Lizzie, bój się Agrestu o.O
    2)'Zaczął się poważnie zastanawiać, czy to rzeczywiście nic takiego, kiedy wyraźnie usłyszał wściekły syk „Kurwa, mój paznokieć!” i cichą odpowiedź „Uspokój się idioto. Sam mówiłeś, że to świetny pomysł.”'
    Rozwikłałaś tajemnicę warkoczyków Axla! Zaplótł je, by zrekompensować sobie złamane paznokcie! I na świecie znów zapanował ład i porządek...
    3)'(„Udawaj, że jesteś kamieniem. No nie ruszaj się kurwa, kamienie się nie ruszają!” „A ty to co?! Gadający kamień?!” Potem nastąpił dźwięk łamanego nosa i ciszy szloch.'
    Czy tylko ja jestem taką masochistką, że bawi mnie dźwięk łamanego nosa?
    4)'- Czy… Czy to ty, Boże? Ja nie chciałem robić tego podkopu, żeby go uwolnić, nieee! Ja naprawdę nie chiałem! Zresztą to był pomysł Stradlina, prawda Stradlin?'
    Czy to wkręcanie Izzy'ego nie było jakieś takie... hmm... do dupy, skoro wypowiedź zawarta w punkcie 2. mojego TOPu sama wskazuje na autora owego pomysłu? Naukowcy z NASA znów mają trudny orzech do zgryzienia...
    5)'- Dość! – Przerwał mu. – Przecież wiem, że to ty, ruda pało! Znaczy… Rudy młodzieńcze! Hmm… Młody Rudzielcze!'
    Młody Rudzielcze... ha. haha. hahaha. To przebija Rudego Kornika :D
    6)'Muskulatura odzianego w niebieski uniform obywatela, wypchnęła drżącego chudzielca na korytarz i dalej, do holu i dalej, do radiowozu i dalej, do sądu i dalej, na salę rozpraw.'
    To wygląda jak ciąg przyczynowo-skutkowy rozbicia mafii pruszkowskiej xD

    Czekaj na drugą część xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedziałam, że się nie doda w całości xD
      Rozjebańczy TOP Szatanu. Part 2:
      7)'- NIEEE! – Ryknął na cały głos. Staruszek skrzywił się i podłubał palcem w uchu.
      - Czy oskarżony może mówić ciszej? – Zrugał chłopaka.
      - A co to kurwa jest? Sąd, czy jakaś pierdolona Złotowłoska i trzy niedźwiadki?! Za cicho, za głośno, taki chuj!'
      Oto i dialog z serii 'Wypowiedź zrozumiana przez Duffa McKagana', czyli baaardzo inteligentny xD (<--- ja wiedziałam, że czegoś brakuje w tym komentarzu, więc teraz będę wszędzie wciskała iks de xD)
      8)„Dobrze gada! Złotowłoska to pizda!”
      I pewnie się farbowała jakimś gównem z Garniera reklamowanym przez Glinkę, kuźwa!
      9)'- Ty jesteś tym sławnym gitarzystą! Daj mi autograf! – Wyjęczał i wtulił się w nogawkę jego spodni.
      - Co ty odpieprzasz? – Rytmiczny trochę się przestraszył reakcji kolegi. – Nie mów, że masz amnezję!
      - Ja? No coś ty! Przecież wszystko pamiętam! Nazywam się Slash Hudson i mam ładne włosy. Zabiłem jakąś lasencję, bo przez nią ten idiota Stradlin zaczął mnie nawracać, ale ćśśś… to tajemnica! Ale moje włosy są ładne, nie? – Ujął w dwa palce jeden kosmyk i podetknął pod nos Izzy’emu, który wytrzeszczył oczy i otworzył usta, tkwiąc w strasznym szoku. – No powąchaj! Pachną różaną odżywką! – Oczy chłopaka zaszły mgłą i znów zemdlał. Izzy bił się z myślami. Przecież różana odżywka pachnie zupełnie inaczej!'
      Taki długi fragment, ale przy nim najmocniej jebłam, bo aż mi się płat potyliczny na czołowy przestawił xD
      10)'Ona szła sobie tylko z siekierą'
      No i ja nie wiem, o co ta cała sprawa? Czy normalny obywatel już sobie nie może PO PROSTU iść z siekierą?! Karygodny brak kompetencji...
      11)'Musimy mu flaśkę postawić jak wlóci, dobzie? Poje pyszczusie! – Rudy tygrysek zamruczał z rozkoszą i zamachał długim ogonem. Misja zakończona powodzeniem. Czas przejąć kontrolę nad światem, muahahaahah!!'
      A widzisz! Ja wiedziałam, ze to Palec i Slash wszystko uknuli, wiedziałam! I teraz przejmą kontrolę nad światem, a ja i Puszak będziemy się wozić po mieści z zadartymi nosami, bo TO MY stworzyłyśmy Palca! Gdyby nie nasz brak inteligencji, to Paluszek by się nie narodził, taki chuj xD
      12) (a co Ty myślisz? Ze mój TOP się kończy razem z opowiadaniem? No chyba don't!)Sory no, to i tak takie nieprofesjonalne (nie ZŁE, Szatanu! Tylko nieprofesjonalne! Nie użalam się! Mi się tam epilog podoba xD)
      I tak ma być zawsze, rozumiemy się?!
      13)Dobra koniec tej żałosnej przemowy, (która jest świetna, prawda Szatanu? ^.^)
      Czytasz mi w myślach, Lizelotto xD
      Ok, kończę już, bo i tak już naspamowałam za wszystkich i nie chciał mi się dodać komentarz. 4 000 znaków, też mi limit ;C

      Usuń
    2. O.O O.O O.O
      ŁATAFAK YS DYS?!?!?!
      Najdłuższy koment na tym moim (wcale nie) nędznym blogu EVAAAAA!!!!!
      No i się poryczałam D; Piękniejszych komentarzy pod epilogiem tego opowiadania nie mogłam sobie wymarzyć *.*
      Szatanu, jak ja Cię kocham...! :3 no po prostu łał! Że Ci się chciało to kopiować... xD I opisywać xD Jebłam z Rogera Blondynki i Glinki reklamującej farbę do włosów xD Jak się kiedyś spotkamy, to mi jeszcze oprócz o autografie przypomnij, żebym Cię uściskała serdecznie xD :3

      Usuń
  7. Świetny blog. get-in-the-ring-motherfucker.blogspot.com zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Lise Lotte jesteś przecudowna, najwspanialsza i zajebiaszczo świetna! Pokochałam Perfect Crime od pierwszego rozdziału! Tak świetnego opowiadania jeszcze nie widziałam! Płakałam ze śmiechu (i nie) przez cały czas! Twoje teksty są rozwalająco rozjebujące system! Co prawda na końcu troszkę się pogubiłam ale to nie świadczy o tym jak piszesz. A piszesz świetnie, masz znakomity styl (żadko spotykane na takich blogach) czyta się po prostu zajebiście! Zaraz zabieram się za inne opowiadania. Nigdy nie zapomnę cudownych chwil z Perfect Crime! Musisz pisać zawsze, obiecaj że nigdy nie przestaniesz! Życzę wielu wspaniałych opowiadań!

    OdpowiedzUsuń
  9. AAAA Najbradziej zajebisty kryminał i jednocześnie komedia jakie kiedykolwiek czytałam!!! Po prostu MEGA!

    OdpowiedzUsuń

A może by tak komentarz? Chociaż kropeczkę, co? Więcej motywacji, to w końcu więcej rozdziałów ;__;