niedziela, 29 lipca 2012

ROZDZIAŁ 26.

Hahaha. Macie zdjęcie z serii "Co robi tępa Lise jak jej się nudzi na wakacjach xD" :3 


Od lewej: Myster Saul Hudson z trzcinkowym papierosem, Myster Duff McKagan z muszelkową flaszką wódki i sianem zamiast włosów (tym razem dosłownie), Myster Steven Adler z uśmiechem z kamienia (klatę miał wcześniej z tego glona dużego, ale potem nie miałam z czego biendemy Izzy'emu zrobić włosów. Miały być łupiny słonecznika, ale jak na złość nikt słonecznika nie żarł kurde -.- xD), Myster Axl Rose z gloniastą bandaną (miał jeszcze piłę łańcuchową z kawałka folii, ale mu ją zwiało :C xD) i Myster Izzy Stradlin z glonem zamiast włosów O.o xD Czyż nie mam talentu? :3 xD 





Tak. Oto się doczekaliście ostatniego rozdziału. Już widzę wasze miny jak go skończycie czytać xD :P Więc czytajcie (Tak, specjalnie na złość Tobie, Szatanu, napiszę teraz, że uważam, że zjebałam ten rozdział, bo mógł być taki piękny D; :P :P Giń, ty ZUO! xD)! I nie zapomnijcie o komentarzach w stylu "zasiukam cię siekierą Lise...!" ^.^ Przecież tak bardzo je kocham ;D




„DLACZEGO JA (KURWA)?!”

Cała jedenastka siedziała (a raczej stała, bo za wiele przestrzeni do zagospodarowania tu nie było) zamknięta w ciasnej celi z jedną jedyną pryczą, na której, co było „bardzo nieergonomiczne” z punktu widzenia Briana, „chamskie” z punktu widzenia paru innych osób, „whatever…” z punktu widzenia Izzy’ego i „no jak ja ci kurwa zaraz przypierdolę, to tu będziesz, kurwa, leżał!” z punktu widzenia Slasha, rozwalił się Axl. Niestety wgryzł się w drewniany stelaż posłania tak mocno, że nawet wściekły Hudson z prawie-zupełnie-trzeźwym Duffem nie potrafili dokonać cudu (a Duff został ostatnio Jezusem, więc to już było coś) zdjęcia wokalisty z jego miejscówki.
- Panie Rose… Przecież nie jest pan kornikiem… - May pogłaskał byłego „wspólnika” po rudej główce, ale ten zamiast zareagować tak, jak po lekturze „Wstępu do psychoanalizy” i paru (czyt. parudziesięciu) innych pozycji literackich, spodziewał się gitarzysta (czyli wstać i z uśmiechem na twarzy i łzami wzruszenia w oczach podziękować swemu wybawcy za odmianę jego życia na lepsze, po czym udostępnić mu wolną teraz prycz. Co i tak by się nie udało, bo gdyby nawet Axl wstał z uśmiechem… No dobra, gdyby nawet Axl WSTAŁ (co wydawało się w tej chwili mniej prawdopodobne niż to, że Roger zapuści kozią bródkę i kręcony wąsik (ŻADNYCH MISZCZOWSKICH GRAFIK! NAWET NIE MYŚLCIE O TYM!)), to i tak to wąskie więzienne łóżeczko zostałoby od razu zajęte przez kilka innych osób), warczał tylko głośno i zapewne gdyby był troszkę bardziej wkurzony, kłapałby zębami, ale dobrze, że tego nie robił, bo niewątpliwie drewniana rama uległaby wtedy złamaniu na kilka osobnych drewnianych elementów. Z kolei Duff i Slash próbowali, ciągnąc rudzielca za nogi, wyrwać go (być może nawet bez szczęki, albo bez całej głowy… Kto by o to dbał w takim momencie… Phi!) ze stelaża, ale ofiara tego postępku tylko z bólu zacisnęła zęby jeszcze mocniej. Izzy opierał się o ścianę i razem z Rogerem i Johnem obserwowali w ciszy Ellie i Dorothy, które właśnie się biły. Stradlin miał przy tym taką minę, jaką zwykle przybiera jego kudłaty kolega z zespołu, czyli „nic a nic mnie to wszystko nie obchodzi. Jestem chłodny jak butelka whiskey prosto z lodówki i obojętny jak hołda żwiru przy drodze” i gdyby go o cokolwiek teraz zapytać, jest pewnym na więcej procent niż kiedykolwiek wlali w siebie Duff i Slash razem wzięci, że w odpowiedzi usłyszałby niewyraźne „whatever” z bardzo subtelną nutką żalu do świata, słyszalną tylko dla najbliższych przyjaciół. Roger początkowo próbował interweniować, ale przestał, bo okazało się, że to już nie chodziło o niego, więc co się będzie męczył. John kiwał w zamyśleniu głową, setki myśli kłębiły mu się w czaszce. Freddie wył jak połączenie zarzynanego prosiaka i wilka z odciętą nogą, który zobaczył odbicie księżyca w głębokiej studni i wpadł do niej głową w dół. Wystawiał przy tym ręce za kraty i machał nimi wściekle, próbując ściągnąć na siebie uwagę strażnika stojącego przy celi (choć Brian uważał, że to tylko kukła ze styropianu, bo inaczej chyba by zareagował na to, co działo się wewnątrz) i wybłagać od niego szklaneczkę martini z limetką. Po godzinie zmienił zdanie i dopraszał się samej limetki. Teraz już tylko wył. 

***
Policjant Z Lukrem Na Ryju wszedł na komisariat i skierował się prosto do magazynu z pączkami. A potem już naprawdę poszedł tam, gdzie miał pójść, czyli do celi z numerem 6 przyklejonym mieszanką Kropelki, Wikolu i śliny, nad wejściem. Ponieważ nie było już miejsca wewnątrz (oraz z powodu tego, że mimo wszystko wolał de tego wnętrza nie wchodzić za żadne skarby świata), stanął sobie przed celą, w bezpiecznej odległości od majtających na wszystkie strony rąk pana Mercury’ego (niestety nie było chyba w całym LA odległości bezpiecznej od piskliwych wrzasków obu pań w stylu „jak nie żyłaś, to wszystko było idealnie,” „zabiłaś moją siostrę,” czy „ja i Roger mieliśmy się pobrać,” na co ten ostatni aż się zakrztusił, pomimo, że nic akurat nie pił). Grubas przystawił sobie megafon do oblukrowanych ust, usiadł na podstawionym przez jakiegoś uczynnego kolegę taborecie i wrzasnął donośnie „CISZA,” co dało tylko tyle, że rozwścieczony Axl machnął dziko nogą, z której zsunął się jeden z jego białych kozaczków i trafił Ellie prosto w głowę.
- To może ja odczytam wam wasze zarzuty, a kto swoich nie usłyszy, pójdzie siedzieć. – Mruknął policjant pod nosem i wtedy rzeczywiście zrobiło się w miarę cicho.
- Po pierwsze, Roger Taylor za zabójstwo Stelli Hopes („Niee… to ONA zrobiła” krzyknęła Dorothy, ale wszyscy uciszyli ją zbiorowym „Ćśśśśś….!”)
- Po drugie, Izzy Stradlin za zabójstwo Angeliki Smith. („nic a nic mnie to wszystko nie obchodzi. Jestem chłodny jak butelka whiskey prosto z lodówki i obojętny jak hołda żwiru przy drodze”)
- Po trzecie, Axl Rose za współudział w zabójstwie Angeliki Smith („Młuhfhampfhhmm” i kolejne zbiorowe „Ćśśśśś”)
- Po czwarte… O! Znowu Axl Rose, tym razem za zabójstwo Stevena Adlera. To wszystko. Ktoś ma coś do dodania, chcecie prawnika? Macie prawo zachować milczenie. – Z tego prawa skorzystał tylko John i trochę Axl (jego bełkot trudno nazwać milczeniem, ale sensu to tak czy siak nie miało). Reszta rzuciła się do nieskładnych wyjaśnień, że są niewinni i ich przyjaciele też są niewinni i że to wszystko jest jedna wielka pomyłka i że ktoś chciał ich wszystkich wrobić.
- MŁUHFHAMPFHHMMEMMFHM!!! – Taki dźwięk wydał z siebie Rudy kornik, patrząc błagalnie na Slasha. Ten westchnął i wzruszył ramionami, po czym powiedział tonem wypranym z emocji:
- Kolega chce, żebym powiedział, że on jest niewinny i że on wszystko opowie, byle tylko nie iść do pudła na resztę życia, bo jest zbyt piękny i zbyt młody na to wszystko, a do tego jest kurwa tchórzem i chamem! – Przy ostatniej części zdania, wokalista spojrzał na kolegę z wyrzutem. Po kolejnej serii dziwnych jęko-pomlaskiwań, Slash oznajmił, że Rudy chce powiedzieć, że strasznie się męczy z tym mówieniem, a tę historię mógłby równie dobrze opowiedzieć chyba każdy obecny w tej celi, po czym wymienił te osoby, poczynając na Izzym, a kończąc na „tej cycatej brunetce z podbitym okiem.” Pominął tylko Freddiego, Johna i (podejrzanie dziwnym trafem, tłumaczącego jego wypowiedź) Slasha.
-„DLAECZEGO JA (KURWA)?!?!” – wrzasnęło na raz dziewięć osób (tym samym Slash nieświadomie przyznał się, że on też „mógłby opowiedzieć tę historię”), wytrzeszczając oczy na Axla, który tylko wywrócił oczami. „No już nie udawajcie” – Zdawało się mówić jego spojrzenie (w rzeczywistości mówił to Slash, dalej tłumacząc pochrząkiwania kolegi wgryzionego w drewniany stelaż pryczy). Wszyscy milczeli wbijając tępy wzrok w Rudego. Ten westchnął i zaczął wystękiwać „swoją część opowieści.”
…To było tak – mówił Slash powtarzając w niezrozumiały dla innych sposób, „słowa” Rose’a – Pamiętacie tą imprezę, po której obudziłem się w piwnicy? Wszystko zaczęło się właśnie na niej. Otóż jak wszyscy wiemy, ja i kolega Taylor, nie za bardzo się lubimy – wspomniany „kolega” prychnął z pogardą i ostentacyjnie spojrzał w sufit – więc po paru… hmm… No po paru butelkach czegoś mocniejszego, zaczęliśmy bitwę na noże. Takie tam niewinne zabawy. No i w pewnym momencie rzuciłem tym nożem, ale wiecie jak to jest z celowaniem, jak się wypije kilka butelek Nightraina. Slash ma problemy z liczeniem po dwóch. Znaczy Slash ma zawsze problemy z licze… Eeeej! Nie pozwalaj sobie, kurwa! – Slash na chwilę oderwał się od tłumaczenia, ale po chwili mówił dalej – No więc trafiłem nie w Rogera, a w jakiegoś innego gostka i on wziął i umarł, ale ja nie chciałem go zabijać! No ale on nie żył, więc musiałem coś z nim zrobić, żeby mi zwłoki na mój dywan nie nakrwawiły, to go zaniosłem do siebie i go pokroiłem i owinąłem w prześcieradło i zaniosłem do kuchni… Acha… To dla tego się ten chuj tam walał po podłodze… - Mulat wykazał się niespodziewaną wręcz inteligencją. – Musiał ci spaść po prostu… Nieważne – Dodał na widok miny policjanta. – Takie tam nasze domowe sprawy. ...No i następne co pamiętam, to głośny huk i potem… Potem obudziłem się w tamtej piwnicy. – Na policzkach Axla ukazały się łzy. – Teraz ma mówić Roger. – Westchnął Slash, po czym korzystając z chwilowego zamroczenia kolegi, zepchnął go z pryczy i sam się na niej rozwalił. Wokalista zwisał teraz z łóżka, trzymając się jedynie zębami jego ramy i płakał rzewnie na wspomnienie strasznych chwil.
- Eee… Ja to bym chętnie nawet opowiedział, ale ja naprawdę nic z tego nie pamiętam… - Westchnął Roger. – Axl… Ja… Ja cię przepraszam. – Blondyn podszedł do kolegi i wyciągnął w jego kierunku rękę. Rudy załkał, po czym obrzucił go wzruszonym spojrzeniem i… uścisnął wyciągniętą dłoń. Dopiero potem kopnął perkusistę w kostkę, „żeby nie było zbyt łzawo” jak tłumaczył przy następnej okazji.
- Ja opowiem. – Powiedział tonem bohatera ratującego świat, Izzy. – Bo ja widziałem. Nikt mi oczywiście nie chciał wierzyć, nie! „Co ty ćpałeś?” Tak mi mówili! A ja widziałem, jak Roger wlazł po regale na żyrandol i przeciął te kable, co na nich wisiała ta cała głupia lampa i to wszystko tak jebło na dół! ŁUP! I mało brakowało, a by mu się udało trafić w Axla, tylko akurat przyspieszył, bo niósł takie jakieś zawinięte coś i mu wypadło takie inne po drodze. – Rudy rzucił Taylorowi mordercze spojrzenie, ten tylko uśmiechnął się przepraszająco, mrucząc „daj spokój, stary…” A policjantowi o mało co, oczy nie wyszłyby z orbit. „Takie tam domowe sprawy”?! No ładnie…
- Ahaa… Coś sobie przypomniałem – Wykrzyknął uradowany tym faktem Rog. – Ja trafiłem tym żyrandolem w jakąś babkę! Ale ona twierdziła, że nic się nie stało, aż tu nagle się przewróciła i koniec. – Wygiął usta w podkówkę. – No to ją zaniosłem do piwnicy i zamknąłem. Nie wiedziałem, że ktoś tam już był. – Chłopak znów się pogrążył w oczach wokalisty Gunsów, ale i tak był zadowolony, że coś sobie przypomniał. Czuł się jak jakiś super bohater. Tyle, że więcej nie pamiętał.
- Ja wiem, co było potem. – Szepnęła Dorothy ze spuszczoną głową. Wszyscy na nią spojrzeli. – Bo ja to rozmawiałam z Duffem o jakichś rowerach, czy coś, a potem on sobie poszedł, tak jakby mnie w ogóle nie było… – Brian rzucił karcące spojrzenie basiście, ale ten leżał na ziemi dziwnie powykręcany pomiędzy nogami Stradlina i Taylora, a Freddiem. („Zemdlał już na samym początku, jak zaczęliście mówić o nożach” – wtrącił John i wszyscy pokiwali w zrozumieniu głowami. Oprócz Axla oczywiście.) – No i wtedy zobaczyłam moją siostrę, Stellę, jak rozmawiała z tym tutaj – pokazała ruchem głowy na zdumionego Izzy’ego. – Tak, z tobą… Rozmawialiście o feng-shui i o jakimś duchowym oczyszczeniu, a ja słuchałam sobie i potem nawet przemeblowywałam mieszkanie według tych wskazówek, ale to nieważne. No więc potem, jak zasnąłeś – Dorothy mówiła bardziej do Stradlina niż do reszty – Stella znowu polazła do Rogera. Ja zawsze wiedziałam, że to w ogóle był jakiś zły omen, że kupiłyśmy dom zaraz obok niego. W sumie to dlatego się wyprowadziłam, ale siostrze to on się zawsze podobał. – Ruchem głowy wskazała na zdezorientowanego perkusistę.
- To wszystko kręciło się wokół mnie?! – Zapytał głupio patrząc po twarzach wszystkich wokół.
- Atam, wokół ciebie! – Wtrącił się podekscytowany Brian. – Właśnie, że nie! Bo potem z mojej kolekcji zniknęła bardzo stara książka o psach! To na pewno chodziło o to! – Wykrzyknął, a Slash odwrócił wzrok i zaczął gwizdać cicho, dając wszystkim do zrozumienia, że ON NIC NIE WIE na ten temat.
- Dobra! To ja zwinąłem tą głupią książkę, ale nikogo nie zabiłem! Chciałem tylko wytresować… Moje szczeniaczki… - Wszyscy poza Axlem i Duffem wytrzeszczyli na niego oczy. Izzy po raz pierwszy od tamtego feralnego dnia parsknął śmiechem. Ten śmiech jednak zamarł mu na ustach, kiedy Slash dokończył swoją myśl. - …Najpierw chciałem tylko, żeby przynosiły mi piwo, ale potem… Potem zacząłem je szkolić, żeby mogły zbić tą cholerną świnię Stradlina! – Wybuchnął w końcu i ciężko dysząc, odwrócił się plecami do kolegi gitarzysty, który zachłysnął się powietrzem i utkwił w głębokim szoku.
- A potem Steven Adler mnie porwał. – Dokończył Brian obrażony, że tak brutalnie mu przerwano.
- CO?!?!?!?! – Krzyknęli wszyscy oprócz zemdlonego McKagana. Nawet Axl wreszcie odczepił się od drewnianej ramy i rozmasowywując obolałą szczękę, wlepiał dziki wzrok w gitarzystę Queen.
- A tak! On mnie porwał i związał i pytał gdzie jest Roger z jakąś dziewczyną, bo koniecznie chciał ich znaleźć i był nawet w jej mieszkaniu, ale twierdził, że się chyba wyprowadziła, bo meble stały w korytarzu, ale ja nic nie wiedziałem, więc w końcu mnie uwolnił. Chciałem napisać o tym piosenkę, ale nie umiałem znaleźć tego rymu do autonomii...
- ZAMKNIJ SIĘ! – Nie wytrzymał Axl. – Jak Steven mógł kogoś porwać?! O co chodzi do cholery?! …TAYLOR!!! – Wrzasnął przeraźliwie po chwili, celując palcem w przerażonego blondyna. – Wy dwaj macie nam chyba coś do powiedzenia! – Wysyczał cicho, przenosząc po chwili palec (palec Axla *___*) na Slasha…
- DLACZEGO JA (KURWA)?! – Padło tym razem z dwóch ust. Blady blondyn i czarnowłosy mulat spojrzeli po sobie zdziwieni.
- Bo to któryś z was musiał go zabić. – Padło wreszcie zdanie, na które czekali prawie wszyscy, a którego do tej pory nikt nie powiedział, będąc tak blisko prawdy… 




Och, powiedziałam, że to ostatni rozdział? No nie... Zapomniałam dodać, że będzie jeszcze epilog, ale ze mnie gapa! :P 
Mwahahahaahah! Cierpcie w niepewności xD Piszcie jak uważacie co się stało ;D ;P 
-Lise Lotte

26 komentarzy:

  1. Świeetne. Najlepsze było : ,,Co ty ćpałeś ? "
    Czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę? To było najlepsze? xD Skoro tak uważasz... ;P
      Dziękujęłeęę.. :D

      Usuń
  2. To jest naprawdę trudne śledztwo... Ja bym ich do jednej celi razem nie wsadzała, bo jak pewne fakty wyjdą na jaw, to jeszcze ktoś z nich zostanie pozbawiony życia przez resztę.
    W ogóle to cała historia nadaje się do programu "Fatalny splot zdarzeń" na Investigation Discovery. To by było coś!
    Mogę tam iść i zrobić Duffowi usta-usta, chociaż to tylko omdlenie, hihi.

    Planujesz coś nowego po tym opowiadaniu?

    OdpowiedzUsuń
  3. No to zaczynam swoją mega długą, chciaż pewnie krótką, ale ja na to wpływu nie mam.! xD przysięgam kurde no.! xD
    Rudy Kornik mnie zafascynował... To prawie tak uparte jak ja.! ;D I teraz mówię całkiem poważnie ;D Tyle że ja się nie wgryzam w meble...
    Swoją drogą to ciekawe czy ma jeszcze wszystkie zęby po tak pysznym obiadku.? No bo chcąc nie chcąc jakaś tam forma jedzenia była... " Deska na twardo z dodatkiem nielicznych drzazg". Hmm.... Nawet smacznie brzmi :D (żaaaaaartooooowałam ];>)
    Ej a ja twardo żądam tresowanych szczeniaczków i Paluszka Slash'a w epilogu.! Bo jak nie.... Jak nie.... TO CI ZROBIĘ ZDJĘCIE, O.! TAKI CHUJ.! ;D
    A Jak tam Izzy się trzyma po wieściach na temat karygodnego spisku w celu wykonania strasznego zamachu na jego Ś.P. Betty- Lue.? Ja to bym chyba umarła ze smutku... ;( Cierpię razem z nim ];<
    Oczywiście razem z Duff'em zemdlałam na samą myśl o Axl'u rzucającym nożami... Bo sorry bardzo, ale osobiście jego celności też nie ufam o.0 Z moim pechem to pewnie ten nóż mnie by trafił... I w cale na przeszkodzie temu nie stanęły by żadne kilometry, ściany, góry i te pe... i tak by mnie jebło o.o ];<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty to kurde jesteś... Kurde wszyscy Gunsi w jednym Puszaku xD Wgryza się w meble z Axlem (ta... "niee!" uważaj bo uwierzę xD ;P), cierpi z Izzym i mdleje z Duffem xD Do tego kiedyś tam wspominałaś mi (za chuja nie mogę sobie przypomnieć do czego to się niby miało odnosić), że jesteś żeńską wersją Popcorna, no i tak jak i Slash kocha Palca :3 Znaczy wszyscy go kochają, ale jednak Wyście go wymyśliły ZUA niedobre.
      Ej, może i nóż rzucony przez Axla jebnąłby w Ciebie, ale on byłby wycelowany we mnie, a co! Zawsze chciałam dostać z noża od rudego psychopaty w warkoczykach :3 Dobra, nie chciałam, ale kto by się przejmował xD
      Spoko. Mogę Ci obiecać, że palec będzie. Muahahahaha! xD ^.^

      Usuń
  4. Nie wiem czy informować, czy nie, ale informuję :D
    Serdecznie zapraszam na nowy, dwudziesty czwarty rozdział opowiadania http://rocklikesuicide.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Zasiukam cię siekierą Lise...!
    Masz co chciałaś ^^ Teraz oficjalnie zaczynam, a więc przygotować się na sporą dawkę debilizmu:
    A więc: (Czy tylko ja zauważyłam, że jak piszę "A więc:" to literka "c" połączona z dwukropkiem tworzy bardzo fajny uśmieszek który cieszy się do mnie jak szczerbaty do sucharów? Urocze :3) ostrzę noże i sprawdzam sprawność maszyn do tortur. Jeszcze nie wiem kto zabił Tego Kogo Nie Można Zabijać, ale zemszczę się na nim solidnie ;__; To po pierwsze.
    Po drugie: czy ty mnie śledzisz? o_o Znaczy, nie do końca mnie. Tak więc inaczej: czy ty śledzisz to, co ja bezczelnie podglądam? A podglądam moją siedmioletnią sąsiadkę (A dokładniej tego potwora na którym wzorowana była Stella) trzymającą się zębami poręczy na klatce schodowej, kiedy matka (Jej matka, nie moja xD) błagała ją żeby się puściła bo mają umówioną wizytę u lekarza czy coś w ten deseń. Ten diabeł zaślinił całe schody xD
    Po trzecie: wiem że to nie pod tą notką, ale tamtej nie chce mi się komentować xD Soł: czekam niecierpliwie na kolejne opowiadanie, ale mam jedno zastrzeżenie. Małe, malusieńkie, ale baa(...)aardzo ważne: STEVEN ADLER MA ŻYĆ, DO CHOLERY! To tyle jeśli chodzi o uwagi. I pisz bo ocipieję xD
    Po czwarte: nie wiem co może być czwarte, ale zawsze twierdziłam że to fajnie brzmi.
    Dziękuję za uwagę i życzę milusiego dnia. A raczej jego końcówki xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No kuźwa mać! Czy Wy mi kiedyś skończycie wypominać tego Stevena?! ("Nie, Lise, ćwoku, tępoku, debilu... Masz na co sobie zasłużyłaś, sczeźnij w piekle. Lol?")
      STEVEN BĘDZIE KURDE ŻYŁ. I jego wątek będzie jednym z ważniejszych. :3 (Ale nie w taki sposób jak tu, żeby było jasne O.o)

      Awww... :3 Jaki miły początek! Kocham Cię :D (Stevena też kochałam, Mwahahhahaha xD Boże, o czym ja myślę... O.o)
      No widzisz? A Axl pełna kulturka, nic nie zaślinił. Znaczy pewnie zaślinił, ale może to nie jest dobry pomysł, żeby wspominać przy mnie o ślinie Axla, serio. Bardzo serio. Jeszcze nie otrząsnęłam się z palców xD
      No to się zabieram do pisania, bo jak ocipiejesz, to kto mi będzie o parówkach pisał i widelcu Axla (Nieeee... kurwamaćjapierdolę... Puszak, ja Cię kiedyś zabiję. Nie wiem czy wiesz czemu, a jak nie wiesz to sobie przypomnij nasze wierszyki o Izzym i Axlu i tej całej jak-jej-tam-było... Widelec. Kurwa.)? Umarłam i nie żyję i nawet jestem trupem. Także żegnam. D;

      Usuń
    2. A u mnie na blogu prolog nowego opowiadania, tak nawiasem :3

      Usuń
    3. No i masz pierwszy rozdział :3

      Usuń
    4. Fuck, fuck, fuck, jak ja nienawidzę robić spamu :( Ale sama chciałaś: u mnie nowy xD

      Usuń
  6. Ja ZuA?! JA ZUA?! A kto do jasnej Petroneli "zapomina o epilogu" ty trąbo bombo, tłoku na baterie?!
    Palec ma być i kóniec! A ja osobiście myślę (no czy tylko mnie to bawi?), że zabił Duff, a mdleje dla niepoznaki! Oto moja szatańska teoria ];->
    Chociaż... Może to był Roger? Może to był Roger i zabił Stevena, bo inteligentny ON za dużo wiedział. A może to jednak Izzy zaciukał wszystkich za to, że nie szanowali Betty-Lue? o.O To też jest prawdopodobna opcja, której nikt nie wziął pod uwagę.
    ALBO?! Boże, to niemożliwe (ha. haha. hahahahahahahaha!!!!! Niemożliwe, a to dobre! To mi się udało)... Slash trenował hordę zabójczych szczeniąt i to ONE! O.O Tajemnica wszechświata została rozwikłana.
    To Steven zabił Stellę z zazdrości, a Ellie (tak jej leciało, nie?) tą przypadkową laskę w Hellhouse, bo się biedaczka zapędziła... a Rog się zemścił za Stellę... Taa, ma to mniej więcej tyle sensu, co uważanie, że jestem zdolna do myślenia -.- Weź, pisz ten rozdział, bo się ni chuja sama nie domyślę.


    Ale jeszcze objazd za ten nawiasik we wstępie. Nie myśl (i tak wiem, że tego nie zrobisz xDDDD), że zapomniałam, muhahahahahhahaha!
    Czy ja już coś może wspominałam, że pisanie "ojej, jaki ten rozdział jest słaby" przed lub pod takowym rozdziałem, który w rzeczywistości słaby nie jest, to tylko nabijanie sobie komentarzy i podbijane levelu samouwielbienia?! TO MÓWIĘ! Od dzisiaj istnieje niepisany zakaz umieszczania tego typu rzeczy nad notkami, jasne?
    I tak nikt się nie będzie stosował, więc zrobimy inaczej... Jeśli kiedykolwiek wstawisz coś takiego nad notką, to jej nie skomentuję ];-> (mówię serio ;D)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szach mat :O
      Już nigdy tego nie napiszę xD (Ej, tym razem to napisałam tylko, żeby Ci zrobić na złość :C Tak naprawdę to uważam ten rozdział za całkiem niezły xD JAK NA MNIE Mwahahahahahaha :P) xD
      Ej, spoko luzik. Będzie palec ;P
      Serio myślisz (hahahahaha xD), że Duff byłby na tyle inteligentny, żeby mdleć dla niepoznaki, bo kogośtam zabił? Hmm... Sama nie wiem... ;P xD
      Izzy nie mógł zaciukać wszystkich, bo Axl zanożował jednego, a jednego (czy tam jedną, łotewa) zażyrandolował Roger :3 (Wyobraźcie sobie takiego Rogera jak się pnie po regale (WTF mózgu?! Czemu moi Gunsi mają w domu regał?!?!?!!? Tewraz dopiero o tym pomyślałam xD xD) i zrzuca na kogoś żyrandol :3 To musiało być słodkie xD).
      Wiesz co mnie rozjebało w Twoim komentarzu najbardziej? To: "To Steven zabił Stellę z zazdrości" HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHHA UMARŁAM HAHAHAHAHA xD xD Z zazdrości o kogo kurde? O Rogera? HAHAHAHAAHAHAHAHAHAHAHA xD xD Lol, ja. Przepraszam, już jestem spokojna xD

      Ha! Zjechałaś mnie! Zjechała mnie sama Szatanu (która jedzie wszystkich zawsze i wszędzie ale to szczegół i i tak się jaram xD)! Zadowolenie z siebie lvl 103! Ahaaa...! xD Dobra, ja już nic nie mówię, bo pogrążam się w otchłań debilizmu D;

      Usuń
  7. I co że niby koniec już ? ;_;
    Och ty nikczemna , 2 tyg mnie nie było a tu opowiadanie kończysz.
    I oczywiście oni oboje go zabili, to był spisek .
    Ah tak.
    Detektyw Vens.
    Oczywiście liczę też że jakieś nowe opowiadanie zastąpi to .
    Alleluja .

    OdpowiedzUsuń
  8. "nic a nic mnie to wszystko nie obchodzi. Jestem chłodny jak butelka whiskey prosto z lodówki i obojętny jak hołda żwiru przy drodze"

    Rozpierdoliło mnie to.

    Czytając o krojącym na kawałki Axlu, przypomniałam sobie hasło kampanii, którą NA PEWNO kiedyś rozpocznę: Po co ciosać drewno, skoro można ciosać ludzi?
    Tekst wymyślony podczas budowania pryczy na obozie.


    MŁUHFHAMPFHHMMEMMFHM!!!

    i wszystko kurwa wiadomo.

    Ja nawet się nie zastanawiam kto zabił Stevena. Umieram ze smutku, bo ktoś go zabił, a jak dowiem się, że zabił go ktoś kogo także kocham, to już w ogóle się nie pozbieram.

    To bardzo złe, że kończysz to opowiadanie, moim ulubionym jest.
    Nie, no, co ja tak delikatnie.
    NIE KURWA, JA NIE CHCĘ, BĘDZIE MI KORNIKA RUDEGO BRAKOWAĆ I UMRĘ I JUŻ NIE ŻYJĘ, ZABIJCIE MNIE, ZOSTANĘ EMO!,
    więc epilog niech długi będzie (bardzo, bardzo, bardzo długi), to może jednak nie zostanę emo, nie umrę, nikt mnie nie zabije, RUDY KORNIK na zawsze w moim sercu.

    Schizę, o której pisałaś w poście poprzednim bądź jeszcze poprzednim, zaczynać czytam i na pewno komentarz się pojawi.

    I na zakończenie tego przydługiego , głupiego, zapełnionego pieprzeniem bez sensu komentarza dodam, że nie chcę większej ilości krwawych ofiar w chłopcach, bo baby to możesz pozabijać. A już w ogóle zajebiście by było, jakby Policjant z Lukrem na Ryju (którego rysunkowi zdjęcie robię już od dawna xD) by umarł, chyba, że ma o status nieśmiertelnego.

    Wakacji z dużą ilością rudych korników, traktorów spotykanych na drodze (w środku z paroma członkami Guns n' Roses oczywiście), nowych zwierzątek w domu (wspominając Palca i Duffa) i różnymi takimi, wiesz o co chodzi, życzę!

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej :)

    A no wiesz.. Rosie święta jakaś tam być nie może, że wszyscy ją lubią i zawsze robi rzeczy, tak aby wszycy ja lubieli. W sumie, to ta postać i tak nie wyszła mi taka jak miała wyjść, bo miała byc cały czas taka irtująca, troche rozpieszczona i tak dalej. No ale wyszła taka tylko w tym rozdziale.. hmmm... no dobra. Musiała pokazać trochę swojego prawdziwego charakterku :D

    CO do Axla noża i szefa, to nie będe nic pisała :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Hehe, mały spam: u nowy rozdział ;>.
    I przeczytam za chwilę, tylko zjem kolacyję. xD (nawet nie wiesz jakie to było trudne jechać w dół przez rozdział [ostatni!] z zamkniętymi oczami. o.o Ale jestem silna! Nie spojrzałam xD

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział pierwszy u mnie już żyje jak coś xD a więc znów zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. A dlaczego miałaby go nie skreślać z tej listy? Przecież żadna by takiego męża ochlapusa nie chciała. Po co sobie resztę życia z takim marnować?
    Steven to w ogóle ciekawy typ i nie ma nic wspólnego z pieczeniem ciasteczek na Święto Niepodległości.

    Uuu to już nie mogę się go doczekać!

    OdpowiedzUsuń
  13. "zasiukam cię siekierą Lise...!" tak kurwa?! to mało powiedziane! zajebie Cię słonko i poćwiartuję, a następnie upcham zapakowaną w prześcieradło w lodówce dokładnie tak jak Axl, o! ^.^
    Masz szczęście z tym epilogiem, bo normalnie bym już wyjęła moją piłę mechaniczną z szafy i nie było by tak wesoło!
    Ja myślę, że to Slashowe szczeniaczki wytresowane wraz ze starą książką o psach zabiły Stevenka :< Ale to tylko moje przypuszczenia, bo kto inny by to niby zrobił? :D

    OdpowiedzUsuń
  14. NN. TAK, DOBRZE WIDZISZ. DALAM RADE XD
    http://welcome-to-the-jungle-motherfucker.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  15. Odpowiedzi
    1. Coś zupełnie nowego na http://lookin-for-freedom.blogspot.com/. Zapraszam.

      Usuń
  16. http://welcome-to-the-jungle-motherfucker.blogspot.co.uk/p/pierdole.html
    jezeli chcesz byc informowana- wpisz sie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nowy rozdzial "Duff Story", zapraszam serdecznie :D
    http://welcome-to-the-jungle-motherfucker.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  18. Mózg rozjebany...

    OdpowiedzUsuń

A może by tak komentarz? Chociaż kropeczkę, co? Więcej motywacji, to w końcu więcej rozdziałów ;__;